Sledziks a ja zaproponuje ci takie filmy
Tożsamość
Dziesięcioro obcych sobie ludzi, z których każdy posiada swoje tajemnice, znalazło się w samym środku szalejącej nawałnicy - kierowca limuzyny, gwiazda telewizyjna z lat 80-tych, policjant eskortujący zabójcę, dziewczyna na telefon, para nowożeńców oraz przechodząca kryzys rodzina. Wszyscy oni zmuszeni zostali do schronienia się w odludnym motelu prowadzonym przez nerwowego kierownika. Ulga związana ze znalezieniem dachu nad głową ustępuje wkrótce przerażeniu - podróżnicy giną, jeden po drugim. Wkrótce zaczynają sobie zdawać sprawę z tego, że jeśli chcą przeżyć muszą odkryć tajemnicę, która sprawiła, że wszyscy znaleźli się w tym samym miejscu o tym samym czasie.
R -Point
Akcja filmu Konga su-changa dzieje się w 1972 roku, kiedy wojna w Wietnamie zmierza ku końcowi.
CHOI Tae-in dręczy poczucie winy za śmierć swoich towarzyszy, którzy zginęli w krwawej walce. Ocalał tylko on. Podczas rekonwalescencji myśli o powrocie do swojej jednostki. Jednak szef Wojskowego Biura Śledczego zleca mu dowództwo nad oddziałem zwiadowczym i przeprowadzenie operacji w głębi dżungli.
Jednostka łączności przechwytuje tajemnicze komunikaty radiowe. Zostały one nadane przez żołnierzy, którzy zaginęli pół roku wcześniej i których uznano za poległych. CHOI Tae-in i jego ludzie wyruszają na poszukiwanie zaginionego oddziału.
Po dotarciu do granicy obszaru R-Point, oddział CHOI Tae-in natrafia na płytę nagrobną ze złowróżbnie brzmiącym napisem: „STĄD NIE MA POWROTU: TEN KTO PRZELEWA KREW INNYCH,NIGDY NIE WRÓCI".
Zycie, którego nie było
Telly Paretta (Julianne Moore), dręczą wspomnienia o ośmioletnim synu, Samie, który zginął w katastrofie samolotu. Kobieta usiłuje pokonać swój ból po stracie dziecka i uratować swe rozpadające się małżeństwo z Jimem (Anthony Edwards). Ma jej w tym pomóc psychiatra, dr. Munce (Gary Sinise). Jednak zostaje przez niego poinformowana o tym, że jej wspomnienia są tylko iluzją, że nigdy nie miała syna. Telly usiłuje znaleźć jakieś dowody na to, że Sam żył, jednak jego postać poznikała ze wszystkich fotografii.
Zaczyna sądzić, że jest chora psychicznie. Jednak poznaje Asha Correla (Dominic West), ojca jednej z ofiar wypadku samolotowego. Wspólnie będą szukać jakichkolwiek dowodów na to, że ich dzieci kiedyś istniały.
Autostopowicz
Historia zaczęła się w 1986 roku, gdy pewien nieświadomy niczego młodzieniec ośmielił się zaprosić do samochodu Johna Rydera. To był początek drogi, naznaczonej strachem i cierpieniem, drogi do piekła dla wszystkich, którzy przypadkowo stanęli na drodze osobnika odzianego w czarny, przemoknięty płacz. To także początek znakomitego filmu grozy ?Autostopowicz?, w którym niezapomnianą kreację stworzył Rutger Hauer. Co prawda film nie okazał się przebojem kasowym (zwrócił zaledwie koszty produkcji), niemniej stał się obrazem rozpoznawalnym i kojarzonym nawet dziś, mającym licznych wielbicieli na całym świecie, którzy ośmielają się nazywać go filmem kultowym. Mamy rok 2007 i postanowiono znowu zmierzyć się z legendą. Nie wiem tylko w jakim celu...
Zaczyna się tradycyjnie według standardów amerykańskich produkcji kina drogi klasy B. - Jim (Zachary Knighton) i Grace (Sophia Bush) - para młodych ludzi wyrusza swym samochodem w podróż po autostradzie, wiodącej przez bezkresne połacie pustyni, gdzie jedyne co zdawałoby się może ich spotkać to nudna, wielogodzinna jazda. Nic z tych rzeczy. Ich sielankę przerywa pojawienie się na ich drodze tajemniczego osobnika odzianego w długi płaszcz, osobnika, który stanie się inicjatorem dalszej tragedii. Nawet szybka ucieczka z miejsca spotkania z oponentem, nie zdaje się na nic, gdy młodzi ludzie ponownie spotykają tego pana na stacji benzynowej. Uśmiechnięty osobnik, który przedstawia się im jako John Ryder (Sean Bean) prosi Jima o podwiezienie, na co ten przystaje. Gdyby widział jaki los czego jego i jego ukochaną, pewnie by się tu nawet nie zatrzymywał...
Dalej jest dokładnie to, czego domyślają się wszyscy, którzy widzieli oryginalny film, a i ci, którzy nie mieli tej przyjemności mogą przewidzieć dalszy bieg zdarzeń. Niestety donoszę iż napięcie bijące z ekranu jest zerowe, a film ogląda się zupełnie bez emocji...
Następuje pierwsza tragedia ? Ryder grozi głównym bohaterom ? niestety Bean nie ma tego przenikliwego, szyderczego uśmiechu i zimnych oczu Hauera, dzięki któremu postać Johna budziła autentyczną grozę i przerażenie. Postać, którą kreuje Sean to kolejny zwykły czubek, jakich w kinie pełno. Widz na próżno będzie liczył na krztę choćby oryginalności. Bean to dobry aktor, lecz ta rola na pewno nie będzie należeć do tych udanych w jego karierze. Jest jeszcze gorzej, gdy ktoś ośmieli porównać go z Rutgerem Hauerem. Uwierzcie mi na słowo, nawet nie próbujcie, gdyż zwyczajnie nie ma czego.
Podobnie sprawa się ma z parą głównych bohaterów- postać Grace to zwyczajna laska z biustem o odwodzie 90, z obowiązkowo gładkimi nóżkami bez jednego nawet włoska, z kolei Jim jawi nam się jako osobnik z obowiązkowo wypolerowaną buźką rodem z seriali dla nastolatków. Oboje ograniczają się do robienia wielkich oczu, pisku przed kamerą, siląc się na pokazaniu strachu. Wychodzi im to jednak kiepsko. Wątpliwe jest, by ktoś spróbował się utożsamić z bohaterami i im współczuć. Prędzej widz będzie kibicował, by szybciej zeszli z tego świata, a nuż ten koszmar się wtedy skończy...
Jeżeli już wspominam o koszmarach warto zwrócić uwagę na stronę techniczną filmu. Już początkowe sceny w deszczu, gdy bohaterowie wyrzucają z samochodu Rydera są tak nieporadnie nakręcone, że aż strach. Wygląda jakby film był pracą zaliczeniową studentów V roku filmówki- reżyseria jest zła, zdjęcia słabe, nie wspominając o tragicznym montażu. Niektóre bardzo krótkie ujęcia są wręcz zmontowane po dwa razy, co jest już przykładem amatorszczyzny wysokiej klasy, tudzież braku jakiejkolwiek klasy i poszanowania dla inteligentnego widza. Czego jednak spodziewać się po debiutancie, który nieporadnie stara się raczkować w świecie filmu...
Ten banał obejrzałem z czystej ciekawości, jako że pierwszy ?Autostopowicz? jest jednym z moich ulubionych filmów grozy, lecz to, czego doświadczyłem tym razem okazało się absolutną stratą czasu. Oglądając ten obraz miałoby się ochotę dopisać do katechizmu jedenaste przykazanie ? ?Nigdy nie kręć remaków dobrych filmów?.
W pewnym momencie mężczyzna z wbitym w brzuch nożem oznajmia: ?Sami sobie zgotowaliśmy ten los? ? brakuje tylko, by tym momencie umierając puszczał oko do widza, gdyż ta kwestia odnosi się stricte do niego, od momentu, gdy owy widz postanowił obejrzeć ten film. Jeżeli jednak ktoś wytrzymał do samego końca usłyszy pytanie, wychodzące z ust Johna Rydera, na które każdy znajdzie chyba właściwą odpowiedź. ?Przyjemne uczucie??, pyta nasz szalony autostopowicz. Na co ja tylko mogę mu odpowiedzieć- ?Nie, bardzo nieprzyjemne!?
Jak będziesz chciał kolejne to pisz