wymyślamy fabuły gier

Pogaduchy na każdy temat. Siadaj, gadaj i opowiadaj! ;)
W tym dziale nie są zliczane posty!

<<

stachu

Awatar użytkownika

Topic author

Mega Prof. Świata

Posty: 1294

Rejestracja: 6 maja 2007, 11:05

Lokalizacja: Gliwice

Post autor: stachu » 14 gru 2007, 19:29

wymyślamy fabuły gier

Tak ja w temacie póżniej można je oceniać
FAbuła musi mieć tytuł!
To ja zaczynam:
S.T.A.L.K.E.R clear Charnobyl

Gra opowiadała by o losach pracownika tamtejszej elektrowni, który był zamieszany w wybuch. W ostatniej chwili uciekł by z elektrowni. Najpierw lecz podłożył on bombe pod jądro. W póżniejszych etapach gry pojawiły by się kombinezony ochronne i broń biologiczna. Walczylibyśmy z zmutowanymi zwierzętami i ludźmi. Fabuła by doszła do tego że armia się skapła że to my wysadziliśmy i próbuje nas zabić. Przez całą grę depczą nam po piętach lecz na końcu niestety giniemy. Gra starczała by na 12-16 godzin gry. Co o tym myslicie?
Ostatnio zmieniony 14 gru 2007, 20:07 przez stachu, łącznie zmieniany 1 raz.


Obrazek
<<

Zjordan

Awatar użytkownika

Średnio zaawansowany

Posty: 67

Rejestracja: 8 cze 2007, 20:15

Lokalizacja: Z przed PC-ta :P

Post autor: Zjordan » 14 gru 2007, 19:35

Re: wymyślamy fabuły gier

Mi sie podoba ale niektóre pomysły rodem ze "STALKER"-a masz.
W dodatku troszeczkę za krótka,ja preferuje gry które starczają na 40-50 h :D
Podoba mi się również końcówka mało widziałem gier w których główny bohater ginie :):)
Ostatnio zmieniony 14 gru 2007, 19:36 przez Zjordan, łącznie zmieniany 1 raz.
Elita Powraca!
<<

bartekmp

Awatar użytkownika

Mega Hiper Ultra Prof. Świata

Posty: 1841

Rejestracja: 14 maja 2006, 18:52

Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: bartekmp » 14 gru 2007, 20:06

Re: wymyślamy fabuły gier

stachu, mam parę pytań:

1.Co to jest "bąba"?
stachu pisze:bąbe
2. Zamierzasz stworzyć grę i robisz casting na fabułę?

3. To już takie bardziej offtopowe: Jeśli chcesz zaimponować mi czymś, to nie zakładaj co raz bardziej dziecinnych tematów, tylko pomóż mi odpowiedzieć, np. na pytanie jakie jest ciśnienie wewnątrz czarnej dziury i czy istnieją cząstki grawitacyjne - grawitony. Bo wymyślając co raz to bardziej wyluzowane tematy, dojdziesz do poziomu Dziecka Neo (bez urazy) i my jako społeczność forumowa uznamy cię za spamera ;) Nie uważam, że ten temat jest zły, ale czuć już, ze masz ciągoty do spamerstwa :P Obyś nie skończył jak Ś.P. stand_up.

PS. Popracuj nad ortografią, bo te błędy w stylu "bąba", naprawdę rozśmieszają, ale i kują w oczy ;)
Wujek Dobra Rada (:D) bartekmp ;)
Semper in altum
<<

stachu

Awatar użytkownika

Topic author

Mega Prof. Świata

Posty: 1294

Rejestracja: 6 maja 2007, 11:05

Lokalizacja: Gliwice

Post autor: stachu » 14 gru 2007, 20:08

Re: wymyślamy fabuły gier

no z tą bombom mi się udało sorry ale tak to jest jak sie gada gra i pisze :P napisałem ten temat bo mnie po prostu natchnęło :P
Obrazek
<<

bartekmp

Awatar użytkownika

Mega Hiper Ultra Prof. Świata

Posty: 1841

Rejestracja: 14 maja 2006, 18:52

Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: bartekmp » 15 gru 2007, 10:24

Re: wymyślamy fabuły gier

stachu, bombą ;) Bombom to w liczbie mnogiej :D

Ja wolałbym pomysł w rodzaju RPG.
Jest epoka na wzór średniowiecza i na świat najeżdża horda piekielnych stworów, i sterujemy ludźmi, bądź innymi stworzeniami pokrewnymi, aby odeprzeć hordę. Oczywiście odparcie hordy to główny wątek. Pobocznymi mogłyby być standardowe questy typu "Znajdź i przynieś" oraz "Zrób zadymę i zabij herszta". Pomysł rodem z Hellgate'a, ale ja uwielbiam takie gierce. 60h grania na pewno by było.
Semper in altum
<<

mad_prince

Awatar użytkownika

Moderator

Posty: 2162

Rejestracja: 23 lip 2005, 16:11

Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: mad_prince » 15 gru 2007, 18:08

Re: wymyślamy fabuły gier

Ja bym wolał jakąś bijatykę, bo mało tego na PC. Dorzuciłbym elementy RPG
Motywem przewodnim byłby "story mode", ale znalazłyby się tam również Arcade Mode, Multiplayer, trening, Turniej oraz Show.

W story mode mielibyśmy do wyboru dwóch bohaterów (kobitka i facet). Wcielilibyśmy się w postać naszego bohatera w wieku ok 5 lat, gdy rodzice wysyłają go do trenera, którego wybrali mu rodzice (a tak właściwie my :)) Trenerzy Ci to na przykład byliby członkowie jego klanu (należelibyśmy do klanu jakiejś chińskiej bądź japońskiej rodziny). DO wyboru byłoby kilka sztuk walk, np judo, ju-jitsu, taekwon-do, karate kyokushin-kai (czy jak to się tam pisze :)) aikido, muay-thai, capoiera, ninjitsu.

Trening zaczynalibyśmy od zwykłych zajęć domowych (tak jak na karate kid :)), np zmywanie podłogi szmatą, tylko że na dole ekranu wyświetlałyby się kombinacje klawiszy jakie trzeba wciskać, aby "urozmaicić" sobie machanie szmatą, a które potem okazalyby się przydatnymi w walce combosami. Moglibyśmy też np nosić wodę (wyrabianie mięśni), zmywać naczynie (wyrabianie zręczności) itp.

W wieku np 8 lat dowiedzielibyśmy się, że wrogi klan zabił naszych rodziców. W tym momencie mielibyśmy do wyboru albo opuścić trening i ruszyć w świat, aby znaleźć morderców, albo zostać, rozwijać swoje umiejętności pod okiem mistrza w miarę czasu zdobywając zdolności władania bronią białą (każdy styl potrafiłby władać każdą bronią, lecz tylko jedną miałby wyćwiczoną na max). Gdy doszlibyśmy to nestora klanu przeciwników, mielibyśmy do wyboru albo go zabić i zostać liderem tego klanu, albo go oszczędzić i rozpocząć włóczęgę po świecie.

Arcade mode byłby zależny od naszego wyboru w story modzie. Na początku mielibyśmy grupkę przyjaciół/kuzynostwa, którzy razem dorastali i uczyli się walczyć, jednak wraz z przechodzenie SM zyskiwalibyśmy nowe postaci. Gdybyśmy zabili wroga, to wtedy wszyscy, z ktorymi walczymy w arcade byliby pretendentami do odebrania nam stanowiska, z kolei jeśli odeszlibyśmy, nasi przeciwnicy byliby ludźmi złowrogiego klanu chcących nas zabić za rzeź na ich ziomkach.


Trybu turnieju raczej nie muszę tłumaczyć:)
Show polegałby na popisywaniu, łamanie desek, cegieł, wyprowadzanie combosów i różne takie zręcznościowe mini gry jak np. turlanie się pod stołem, przeskakiwanie przez krzesełka itp.

i chyba tyle.
Ostatnio zmieniony 15 gru 2007, 18:10 przez mad_prince, łącznie zmieniany 2 razy.

Kod: Zaznacz cały

<a> Co właściwie znaczy słowo Ubuntu?
<b> W starym afrykańskim narzeczu: "nie umiem zainstalować Debiana"
"ignorancja częściej jest przyczyną pewności siebie niż wiedza" - Darwin
<<

stachu

Awatar użytkownika

Topic author

Mega Prof. Świata

Posty: 1294

Rejestracja: 6 maja 2007, 11:05

Lokalizacja: Gliwice

Post autor: stachu » 15 gru 2007, 18:11

Re: wymyślamy fabuły gier

ooo zagrał bym w tą grę jeszcze grafika rodem z no może NFSPS , stalkera i było by git.... a nazwa?
Obrazek
<<

mad_prince

Awatar użytkownika

Moderator

Posty: 2162

Rejestracja: 23 lip 2005, 16:11

Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: mad_prince » 15 gru 2007, 18:13

Re: wymyślamy fabuły gier

nie przesadzałbym z tą grafą, byleby kwadrataciaków nie było. TR anniversary byłby ok.
A nazwa? czy to ważne? Niech będzie Secret of Martial.

Kod: Zaznacz cały

<a> Co właściwie znaczy słowo Ubuntu?
<b> W starym afrykańskim narzeczu: "nie umiem zainstalować Debiana"
"ignorancja częściej jest przyczyną pewności siebie niż wiedza" - Darwin
<<

bartekmp

Awatar użytkownika

Mega Hiper Ultra Prof. Świata

Posty: 1841

Rejestracja: 14 maja 2006, 18:52

Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: bartekmp » 15 gru 2007, 20:31

Re: wymyślamy fabuły gier

mad_prince, ja bym to nazwał: Mad_prince's Fighting Story tak jak cała seria Tom Clancy's: Splinter Cell ;)
Semper in altum
<<

Delacroix

Awatar użytkownika

Profesor Świata

Posty: 903

Rejestracja: 25 wrz 2005, 21:39

Skype: bruno.glening

Lokalizacja: Tu i tam...

Post autor: Delacroix » 24 gru 2007, 14:57

Re: wymyślamy fabuły gier

A ja z kolei od jakiegoś czasu opracowywałem sobie w myślach fabułę gry będącą połączeniem gier Castlevania i Chaos Legion. Mechanika gry oparta byłaby na połączeniu Devil May Cry z Chaos Legion'em i Castlevanią: Lament of Innocence. Występowałyby w niej postaci przede wszystkim z CL i CV, ale nie brakłoby też paru nowych.

Potencjalny tytuł (gdyby znaleźli się chętni mający pomóc mi opracować grę) brzmiałby:

Castlevania: Demon Castle Wars 1999

Zgodnie z oficjalną osią fabularną serii, to właśnie w tym roku młody Julius Belmont, z pomocą nieznanych współpracowników, doprowadził do rozszczepienia duszy Drakuli i zaklęcia zamku Castlevania wewnątrz zaćmienia słońca. Los uśmiechnął się do hrabiego, gdy obaj mężczyźni noszący w sobie części jego duszy, Soma Cruz i Graham Jones spotkali się w roku 2036, o czym opowiada Aria of Sorrow. Gra ta także porusza wątek, iż Juliusowi nie udało się uciec z zamku pod koniec morderczych Demonicznych Wojen i został tam uwięziony w zaćmieniu słońca.

Gra miałaby opowiadać historię właśnie tego niszczycielskiego starcia, jak również ujawnić osoby powiązane zarówno z młodziutkim wtedy Juliusem Belmontem, a także jego przeciwnikiem, Drakulą. Z fabuły tej produkcji gracze dowiedzieliby się, dlaczego starcie to było tak przerażające.

Ale do rzeczy: całość rozgrywki, pomijając retrospekcje (miałyby być grywalne), rozgrywałaby się w gigantycznym zamku i okolicach. Zresztą zdradzając fabułę wszystko opiszę.

<RETROSPEKCJA>
Połowa XV w n.e. Cudem zmartwychwstały Victor Delacroix (zginął wiele stuleci temu pod koniec gry Chaos Legion), przewodzi tajnemu zakonowi św. Overii, organizacji polującej na wampiry, demony i wszelkiego rodzaju siły nieczyste. Dziś pewnie poszedłby na piwo z braćmi Winchester. Ale nie to jest istotne.

W tym czasie pod Tirgoviste, na Wołoszczyźnie, toczyło się wiele bitew, w których brał udział m.in. sam Drakula. Ale nikt wtedy nie zdawał sobie sprawy, że ten rzekomy syn hospodara wołoskiego Vlada II to w rzeczywistości ponad 400letni wampir, dawniej znany jako Mathias Cronqvist (Castlevania: Lament of Innocence). Nie zdawał sobie z tego sprawy również Delacroix, on bowiem przybył z doborową drużyną 50 ludzi, żeby przygotować zamach na tego, o którym było wiadomo, że był wampirem.

Joachim Armster (Castlevania: Lament of Innocence), syn niejakiego Maglore'a, lorda wampirów (nowa postać), zginął z rąk Leona Belmonta w roku 1094. Zamienił się w pył... tak się wszystkim wydawało. Jednakże podstępny wampir uciekł i rozpoczął zbieranie sił, żeby odbić Drakuli jego zamek - Castlevanię. W XV wieku był już niemal gotowy. Jednakże, jego intensywne zbrojenia, a w szczególności towarzyszące im zniknięcia ludzi, nie uszły uwagi szpiegom z zakonu św Overii, toteż Victor Delacroix postanowił zakończyć żywot wampira.

<ta część ma być od razu grywalna, przy okazji gracz podczas udziału w bitwie, nauczy się podstaw posługiwania się stylami, jakimi dysponuje Victor Delacroix, a także stoczy walkę z pierwszym bossem>

Do decydującego starcia doszło latem roku 1461, właśnie pod Tirgoviste doszło do starcia obydwu panów. Joachim stracił niemal całą armię, jednakże Delacroix mało nie przypłacił tego życiem.

<KONIEC RETROSPEKCJI>
<ROK 1999, Transylwania>

Drakula odzyskuje młodość (i wygląd z Lament of Innocence) poprzez osobiste przeprowadzenie ceremonii, podczas której poświęca życie kobiety na tę chwilę nieznanej, jednak później okaże się ona istotna. Dracula postanawia przywołać władcę wszystkich demonów, aby zapewnić sobie skuteczne wsparcie w kolejnej próbie podboju Ziemi. Ten zjawia się na żądanie wampira, przedstawiając się, jako Mefisto (nowa postać, wygląd można zaczerpnąć z gry AnimaMundi, chociaż tutaj będzie odgrywał jeszcze mroczniejszą rolę niż w tamtym interaktywnym horrorze). Wezwany demon przyzywa:

- Azrail (Chaos Legion) - demona o pięknej kobiecej twarzy i figurze, ale czarnym jak noc sercu,
- Carmillę (Castlevania: Circle of the Moon), morczną kapłankę kultu wampirzego lorda, przy okazji, jak się okazuje, siostrę bliźniaczkę Azrail,
- Galamotha, prastarego strażnika znanego nam z Castlevania: Symphony of the Night
- Joachima Armstera, który, jak się okazuje, przeżył aż do teraz,
- Rasaloma (nowa postać, z Twierdzy, książki F. Paula Wilsona), nikczemnego demona będącego ucieleśnieniem samego Chaosu,
- Shafta, mrocznego kapłana z Castlevania: Rondo of Blood.

Ta szóstka, wespół z Drakulą oraz Mefistem i dwoma innymi osobami, tworzy tzw. Koalicję, która jest najpotężniejszym, budzącym największą grozę przymierzem Zła, które sprzysięgło się przeciw naszemu światu.

Bezpośrednio po ceremonii wskrzeszenia Azrail, Carmilli, Galamotha i Shafta oraz przyzwania Joachima i Rasaloma, sam Mefisto swoją siłą życiową zabezpiecza Drakulę przed ostateczną śmiercią i staje na czele Koalicji. Przygotowany zostaje plan ogólnoplanetarnej inwazji.

<SCENA 2: BROOKLYN>
Zakon św Overii nie istnieje już od 5 stuleci. Po straszliwej bitwie pod Tirgoviste, na wpół martwy Victor Delacroix został zapieczętowany prastarymi zaklęciami i ukryty daleko za oceanem. Teraz, rany uleczone przez czas i jedno z zaklęć znowu odzywają się znanym bólem i nadchodzi czas przebudzenia! Victor Delacroix jest jednak zszokowany miejscem, w którym się znalazł. Oto bowiem wszędzie pełno stali i betonu, powietrzem nie da się oddychać... i do tego ten hałas! Vic może i nie wie, co to za miejsce - ale oglądający filmik gracz na pewno się zorientuje. Delacroix wydostał się z jakiejś trumny umieszczonej na wystawie w muzeum! Victor ucieka w panice, po drodze nokautując jednego ze strażników i mając świeżo w pamięci swoje techniki przyzywa swój czarny miecz i przebija się przez żelazne kraty blokujące wyjście. Kilka sekund, odrobina lewitacji i Victor skrywa się na dachu jednego z pobliskich wieżowców. Kilka minut zastanowienia i już wie... oto został tu ukryty przed oczyma swego śmiertelnego wroga Joachima, a teraz nadciąga dużo gorsze zagrożenie i dlatego zaklęcia trzymające go w stanie hibernacji straciły swą siłę. Przeczucie gna go na wschód, za wielką wodę...

Victor gnany instynktem śpieszy w stronę portu i ukrywa się na jednym ze statków. O ironio, tak jak przez wieki, teraz też jest ukryty w trumnie. Truposz, który zajmował przed sekundą jego miejsce, teraz uczy się pływać w East River, ale kogo to w sumie obchodzi? Martwi nie mają głosu, a smrodu się pozbędę, myśli Victor.

<SCENA 3: Hiszpania>
Do jednego z portów w ojczyźnie corridy zawija statek przewożący prochy jakiegoś znanego artysty. Victor, korzystając ze znanego wszędzie portowo-turystycznego zamieszania, wymyka się. Zaczyna się wyścig z czasem. Victor teraz już wie, że jest na Półwyspie Iberyjskim i przeraża go ogromny dystans, jaki ma do pokonania. To ogromne, pierwotne Zło, które samą swoją obecnością wyrwało go z 500letniego letargu, mogło już rozpocząć swoją potworną ofensywę! Victor nie wie, co go czeka, ale jest pewien jednego - nie ma czasu do stracenia!

<Adnotacja odnośnie grywalności>
Od tej pory, pierwsze kilka etapów, wzorem z Castlevania Bloodlines, będzie rozgrywać się w największych miastach Europy. Victor, pojawiwszy się w Madrycie, dokąd dotarł z portu, zostanie nagle zaatakowany przez hordy najrozmaitszych demonów znanych zarówno z serii Castlevania, jak i z gry Chaos Legion.

Pojawi się Azrail i po drwiącym przywitaniu poinformuje Victora iż jest w zasadzie zgubiony, ponieważ Koalicja właśnie rozpoczyna ogólnoświatową ofensywę. Na pytanie, co to jest ta Koalicja, Azrail odpowie coś w stylu:
"Powiedziałabym ci, gdyby nie to, że zaraz ZGINIESZ. Aha, twój brat przesyła pozdrowienia".
Ostatnie zdanie zaskoczy nieco Victora (był sierotą adoptowanym przez zakon św. Overii jeszcze za pierwotnego żywota i nie zna nikogo ze swej rodziny), ale nie będzie miał czasu zastanawiać się, bo pora sięgnąć po miecz.

Każdy etap, podobnie jak retrospekcja pod Tirgoviste, polegać ma na rozczłonkowywaniu setek demonów i gnębieniu bossów, którzy albo są klasykami z CV lub CL, lub też nowymi bestiami. Z tych ostatnich można wspomnieć wampiryczne bestie wojenne Drakuli i Maglore'a, ale o nich później. Tryb rozgrywki będzie przypominał klasyczne Castlevanie (nie ma możliwości powrotu do poprzedniego etapu), aż do chwili dojścia do zamku, który będzie labiryntem w stylu znakomitej Symfonii Nocy. Etapy zarówno w Hiszpanii, jak i Francji, Włoszech, Grecji i wreszcie Rumunii (resztę krajów można spokojnie pominąć, co za dużo to niezdrowo, gra i tak będzie długa) będą przerywane filmikami, na których ktoś z Koalicji będzie nas informował, że życia Victora nadszedł kres, ale z nimi walczyć nie będziemy. Na starcie z tymi panami nadejdzie czas u kresu podróży, w Castlevanii.

Na miejscu w Rumunii Victor zastanie młodego, 20-letniego zaledwie Juliusa Belmonta. Nie do wiary, ten szczeniak porywa się na samego Drakulę, potężnego jak nigdy dotąd! Victor, po wysłuchaniu wieści od Juliusa (chłopak wie już o Koalicji), postanawia szturmować zamek. Julius przyłącza się do niego i rozpoczyna się kontrofensywa. Victor i Julius przybywają do wioski Bystrzyca, tuż u stóp zamku. Wioska jest w płomieniach, a szalejące demony tną, kogo popadnie. Czas z tym zrobić porządek!

<CASTLEVANIA: Podnóża zamku: Bystrzyca>

Wioska przypomina swoją odpowiedniczkę z Rondo of Blood/Dracula X Chronicles/Vampire's Kiss. Jest cała w płomieniach. Podobnie jak etap retrospekcyjny z początku gry, powinna być oparta na tych samych założeniach, co pierwszy etap "Powrotu Króla", tj. ma to być sam środek krwawej bitwy. Victor może uratować kilku wieśniaków, byłoby to nawet mile widziane, bo zawsze mogą podrzucić z wdzięczności jakiś przedmiot, np. napój leczący.

Na tym etapie w grze napotkać można będzie wojenne bestie Drakuli. Są to dzikie stworzenia wyhodowane przez Drakulę z tkanki zwampiryzowanych niewolników i innych potworów (Lumley się kłania). Część z nich będzie w sumie stwarzać tylko pozorne zagrożenie, ale trafi się pierwszy naprawdę poważny boss, dosiadany przez tajemniczego czarnowłosego młodzieńca. Po pokonaniu bestii wyświetla się filmik, w którym Victor szarżuje na niego z mieczem, ale nieznajomy kilkoma cięciami katany obezwładnia go i przypiera do muru. Nie zabija go jednak, tylko - doszedłszy do wniosku, że najwyraźniej nie ma czasu - ucieka z powrotem do zamku. Victor i Julius idą za nim.

Dalsze miejsce rozgrywki, stanowiące największą część gry, to sam zamek. Nie ma już powrotu na zewnątrz, nawet do Bystrzycy, ale za to zaliczone pomieszczenia można zwiedzać do woli, jak w Castlevania: Symphony of the Night. Urozmaicenie sektorów zamku byłoby podobne do wspomnianego tytułu: korytarz, sala balowa, lochy, wewnętrzny ogród, biblioteka, itp. itd. W określonej komnacie każdego sektora znajduje się kolejnych bossów: m.in. także towarzyszącą serii CV od początku Śmierć, ale przede wszystkim odkrywa się kolejne szczegóły złowieszczego planu Koalicji. Pomijając przyjaznego Victorowi bibliotekarza (ten odgrywa funkcję sklepikarza), czy napotkanego w pewnym momencie rozgrywki Alucarda (inny z protagonistów serii, syn Drakuli), praktycznie wszyscy NPC prędzej czy później atakują gracza i okazują się nader niebezpiecznymi bossami.

Pierwszym rejonem, do którego będzie można się skierować po zwiedzeniu początkowego korytarza, będą kanały. Podobnie jak w Lament of Innocence, jest to kryjówka Joachima Armstera. Tuż przed starciem z Joachimem napotykamy Azrail, która wyjawia nam to, czego wcześniej powiedzieć nie chciała. Oto Joachim jest bliźniaczym bratem Victora, a obaj są synami prastarego wampira imieniem Maglore. Azrail korzystając ze swych nadnaturalnych zdolności, wnika do umysłu Victora i odsłania ukryte w podświadomości wspomnienia i znika. Victor w szale wkracza do komnaty Joachima i wywiązuje się pyskówka...

<SCENA>
Victor wbiega do komnaty. Joachim, dotychczas pogrążony w medytacji, wstaje. Odwraca się przodem do gościa i uśmiecha się drwiąco.

J: Sporo czasu minęło, Delacroix.
V: Ty... nie mogę uwierzyć, że to właśnie ty!
J: Co - ja?
V: Jesteś moim bratem! A więc mam rodzinę!
J: O czym ty mówisz?! Nie wierzę w ani jedno słowo!
V: Azrail... ona mi pokazała... wspomnienia ukryte w mojej głowie!

Joachim korzystając z telepatycznych umiejętności, nagle wnika do umysłu Victora i wyświetla się retrospekcja.

Lata 60 siódmego wieku A.S. (Anno Satanis - przed drugą erą człowieka, liczoną od jakiegoś 7000 roku p.n.e.). Ponad dwustuletni lord wampirów, Maglore, wróciwszy z bitwy, dowiaduje się iż jego żona powiła mu dwóch synów. Jeden wszakże okazuje się być zwykłym człowiekiem. Rozwścieczony Maglore zabija małżonkę, a człowieczemu synowi miażdży krtań i porzuca na pustyni. Jego wampirzego brata zatrzymuje zaś u boku.

Noworodka znajduje kleryk z zakonu św. Overii i w ostatniej chwili przywraca mu zdrowie. Zakon przygarnia dziecko i zostaje ono wychowane na krzyżowca - łowcę demonów. Człowiek ten znany będzie w przyszłości jako Victor Delacroix.

Koniec filmiku retrospekcyjnego, Joachim opuszcza umysł brata.

J: A więc to prawda. Rzeczywiście, tyś brat mój. I co z tego, skoro nawet mój ojciec tobą wzgardził, nędzny człowieku!
V: Maglore zabije każdego, kim gardzi, lub kto mu zagraża, mój bracie. Ciebie także. Nie pierwszy byłby to raz, że wampirzy lord zabija nawet własnych bliskich, bo uważa, że mogą odebrać mu terytorium. U was chodzi tylko o terytoria i żer.
J: Miło, że nagle zacząłeś się troszczyć... <sarkazm>

Joachim nagle przyzywa wszystkie 5 swoich widmowych mieczy.

J:...ale to już nie twoje zmartwienie, Victorze. Chyba czas dokończyć to, co zaczęliśmy pod Tirgoviste.
V: Jesteś głupcem! Koalicja pozbędzie się ciebie, jak tylko przestaniesz im być potrzebny! Opanuj się!
J: Dość gadania! Gotuj się!

Joachim w tym momencie atakuje. Walczy podobnie jak w Lament of Innocence, z tą różnicą, że nie posiada biegunów, które zapewniają niezniszczalność mieczy. Jednakże, nie osłania się nimi w nieskończoność. Pamiętacie drugi atak Joachima z LoI, gdy się NIM grało? Rzucał mieczami w przeciwnika, ale trwało dobre parę sekund, zanim wróciły. I teraz też stosuje tego typu atak. W ogóle, jakiekolwiek użycie mieczy w sposób usuwający je z ogółu osłony, tworzy w niej luki i wtedy trzeba uderzać. Po pokonaniu, ranny Joachim opada na jedno kolano. Dysząc, sam zaczyna mówić...

J: Już nie ten sam, co 500 lat temu. To ci trzeba przyznać.
V: Nie chcę cię zabijać, nie zmuszaj mnie do tego!
J: I tak mnie zabijesz, bom wampir.
V: Drakula ma syna, też wampira. A nie zagraża on ludziom. Prowadź się jak on, nie jak wampirzy lord, a nie będę miał powodu, aby na ciebie polować. Minęły tysiące lat od moich narodzin, nie mam już żadnej rodziny, poza tobą!
J: Heh... przegrani nie dyktują warunków. Nie mam chyba wyboru, jak cię posłuchać. Ojca trzeba będzie jednak zabić.
V: To on żyje?! Miałby jakieś....
J: Zobaczmy: Czas Szatana trwał jakieś 3000 lat. Dalej, ponad 7000 lat druga era człowieka. Miałby ponad 8000 lat, nawet nie zdawałem sobie, że jest aż tak stary. Ja też już nie najmłodszy...
V: No tak, ty żyjesz, to czemu nie on. Urodził się gdzieś w... archiwa zakonu pisały, że chyba gdzieś w roku 532 A.S....
J: Dużo starszy ode mnie nie jest, niecałe 200 lat. Drakula zresztą też, jest tak naprawdę jego bratem. Odrodził się w XI w. n.e. jako Mathias Cronqvist, ale szybko odzyskał wampirzą postać i wrócił do dawnego przydomka.
V: Maglore także jest w Koalicji?
J: Co, tatko? Jasne. Gdzieżby przegapił taką okazję do wsadzenia bratu noża w plecy i zaboru całego terytorium. Raz już to zrobił...
V: To szaleństwo, ja i Julius tego nie powstrzymamy!
J: Na miejscu jest też Alucard, i on tu się gdzieś włóczy po tym zamku. W sumie, ja też pomogę.
V: Zatem do dzieła.

Joachim skinieniem głową pozdrawia Victora i wyraźnie cierpiąc z bólu, chce opuścić komnatę. Victor zatrzymuje go i wręcza napój leczący. Jego brat kwituje to uśmiechem, wypija i opuszcza komnatę.

Pokonanie Joachima odblokowuje nam tę postać, jako grywalną. Podczas całej kampanii nieraz będziemy sterować tą postacią.

cdn...
Ostatnio zmieniony 12 kwie 2008, 21:51 przez Delacroix, łącznie zmieniany 5 razy.
Moderatorzy są jak hemoroidy. Przez większość czasu siedzą w ukryciu, ale jak już wylezą, to jest tylko płacz i zgrzytanie zębów.