olotocolo pisze:Ogólnie z całej twojej wypowiedzi wynika że ci co wierzą po prostu nie znają tej wiary i brną na ślepo.
Dokładnie tak.
Bierzmowanie sakrament dzieki ktoremu uczymy sie naszej wiary... tylko ze kosciol uczy was tego ca chce. Nie znasz historii swojej wiary, wydarzeń. Wiesz tylko to co powiedziala ci mama, ksiądz bądz katechetka czyli nie do konca prawde.
Spytaj się chrześcijan co wiedzą o pierwszym zlocie biskupów; sobór sie to nazywa.
Nic, nie maja pojecia co zostało utajnione, zniszczone badz zmienione i zacenzurowane aby "durna" Europa mogła pojąc tą wiarę i nie byłaby zbyt skomplikowana. Tylko nie przewidzeli tego ze ludzie predzej czy pozniej zaczna zadawac pytania. Kościół tych pytań chyba dalej nie widzi i uczy w swoim średniowiecznym zwyczaju. Sorry ale mnie nie przekonuje stwierdzenie bóg jest bo jest, i nie nalezy sie nad tym zastanawiac tylko gleboko wierzyc.
Poświęciłem na szukanie prawdy kawał swojego życia (mam37lat). Do 20 roku życia byłem katolikiem, następne 13 lat Świadkiem Jehowy. Studiowałem nawet hebrajski i grecki i przetłumaczyłem międzywierszowo wiele ksiąg biblijnych (może je kiedyś opublikuję w internecie). Mógłbym mówić całymi dniami o wnioskach do jakich doszedłem. Podam Wam tylko kilka przykładów. Najciekawsze jest to,że różne wyznania spierają się o interpretację Biblii,a tymczasem ona sama jest wytworem człowieka, tak jak wszystkie religie. Zawiera mnóstwo wyssanych z palca opowieści; dotyczy to zwłaszcza fundamentalnych spraw opisanych w księdze Rodzaju (1Mojż.) Na przykład wiadomo dziś, że Homo Sapiens taki jak my istnieje conajmniej od kilkudziesięciu tysięcy lat a nie 6000 lat (wg.Biblii Adam został stworzony ok.4026 p.n.e.). Kreacjoniści krytykują naukowe metody datowań, jednakże nie umieją wyjaśnić skąd w skamieniałych mamutach znajdują się kamienne groty wykonane przez człowieka (np.Muzeum w Arizonie), albo jakim cudem łodzie znajdowane w torfowiskach Europy są wykonane z drewna ściętego 7000 lat p.n.e. (dendrochronologia - 100% -wa metoda określania wieku z dokładnością do 1roku) Nie umieją wytłumaczyć np. dlaczego 1Mojż.1:30, podaje, że wszystkie zwierzęta odżywiały się roślinami, a tymczasem drapieżniki istnieją od setek milionów lat. Przy okazji - to nie Szatan stworzył strach,ból,choroby,śmierć,oszustwo. Przecież to wg. Biblii Bóg uczynił takimi zwierzęta, na dotatek podobało mu się to co zrobił (1Mojż.1:31) Kościół bardzo bał się nauk przyrodniczych. Przyczyna jest prosta - ewolucjonista nie może być jednocześnie chrześcijaninem. W obliczu przegranej, w trosce nie o prawdę a o dalsze istnienie interesu, zaakceptował ewolucję (zob. np. encyklikę Humani Generis). Tymczasem ich idol Jezus uważał, że jest potomkiem Adama i Ewy (Ewang.Łuk.3:23-38) a przecież dla chrześcijanina ewangelie nie mogą kłamać. Adam był doskonały i zgrzeszył - Jezus swoją śmiercią odkupił tę niedoskonałość. Tymczasem fakty wskazują, że człowiek rozwijał się powoli, a jego życie nigdy nie było "doskonałe". Zawsze się starzał, chorował,umierał,znosił rozmaite trudy. Nigdy nie żył w żadnym "raju". Powoli podporządkowywał sobie otoczenie, aby mu się znośniej żyło. Jeśli Kościół akceptuje ewolucję, to ofiara Jezusa traci jakiekolwiek znaczenie. Za kogo Jezus umarł? Australopiteka, Homo habilis, erectus, neandertalczyka? Gdzie kończy się zwierze a zaczyna człowiek? Kim jest ojciec - zwierzak bez duszy nieśmiertelnej, który spłodził syna - człowieka z duszą,który może być zbawiony ? Albo klonowanie. Skoro Bóg przy zapłodnieniu stwarza duszę i umieszcza ją w człowieku,to musi to samo zrobić z zygotami klonów (skoro Kościół uważa je za pełnoprawnych ludzi). Zmuszony jest do tego przez człowieka, pomimo, iż nie życzy sobie aby klony istniały. Co więcej musi tolerować też istnienie klonów w niebie (nie wszystkie muszą zasługiwać na piekło). A jeśli z zygoty własnego klonu wyhodujesz sobie komórki wątroby, to drugi człowiek albo musi mieszkać w twojej wątrobie, albo powiększy grono aniołków. W gruncie rzeczy to właśnie Kościół zabrania zaistnieć klonom, a twierdzi,że staje w obronie ich życia. Albo Noe i potop. Podobno wydarzył się 2370 p.n.e. Przed potopem i krótko po nim biblijni patriarchowie żyli po kilkaset lat. W tym czasie np.faraonowie (ciągła sukcesja od 3000p.n.e.) żyli tak jak my po kilkadziesiąt lat. Noe pozbierał wszystkie istniejące dziś zwierzęta w 7dni a po potopie rozpuścił je na Araracie (Turcja) gdzie - o dziwo - torbacze uciekły tylko do Australii, a leniwce tylko do Ameryki Południowej (relikty i endemity flory i fauny na całym świecie są dowo- dem,że ogólnoświatowy potop,to zwykła bajka). Z synów Noego zaś (podobno mówiących po hebrajsku) ponownie powstali Egipcjanie i Sumerowie (którzy przecież istnieli przed 2370 p.n.e.) kontynuując język, pismo i kulturę, tych, którzy rzekomo zginęli w potopie. Mają być oni również przodkami nas wszystkich, w tym wszystkich ras (afrykanerzy od Chama, europejczycy od Jafeta, Żydzi zaś od Sema) Tymczasem znaleziono w Egipcie wizerunk rasy czarnej i żółtej grubo sprzed daty domniemanego potopu. A co na to sosny ościste żyjące w Górach Białych w USA już 5000 lat? W wieku kilkuset lat musiałyby zostać całkowicie zalane wodą potopu przynajmniej przez 150 dni(1Mojż.8:3), nie mogłyby więc przetrwać.W ich zapisie słojów (dendrochronologia)rok 2370p.n.e. nie wyróżnia się niczym szczególnym. Mam dwie sosny ościste - jedną w donicy. Chciałem ją zanurzyć do lekko osolonej wody na 150dni, ale pomyślałem sobie, że już dosyć głupot zrobiłem w życiu. Dowodów przeciwko prawdziwości jakiejklwiek religii zebrałem tyle,że kilka dni nie starczyłoby aby to opowiedzieć. Moja rada dla wszystkich: Nie dajcie się omamić żadnej religii, współczesnym szamanom czy "świętym pismom". Zaangażujecie się i stracicie tylko energię, czas, pieniądze na coś, co nie ma żadnego sensu. Będziecie się zadręczać swoimi "grzechami","robieniem postępów" (czyt. autoindoktrynacją) będziecie całe życie prowadzić modlitewny monolog, na dodatek zatrujecie swoje dzieci kłamstwem, które wam wpojono. Może cie być normalnymi, uczciwymi i pożytecznymi ludźmi bez żadnej religijnej otoczki. Dziś jestem wolnym, szczęśliwym człowiekiem. Mam wielką satysfakcję, że udał mi się dzięki wielu wysiłkom ustalić fakty. Takiego samopoczucia nie dostarczy żaden religijny "haj". A muszę powiedzieć, że kac po tym "haju" trwa bardzo długo. Oczywiście nie twierdzę, że wszystko zrozumiałem. Całej prawdy o wszystkim nie poznał nikt przed nami, a i ci co będą po nas, nieprędko to osiągną, jeżeli <font color=red><b>w ogóle</b></font> uda im się to. A chociaż wiem,że nie zdążę wszystkiego poznać i zrozumieć, wiem już jedno na pewno: PRAWDY NA PEWNO NIE ZNAJDZIESZ W ŻADNEJ RELIGII.
Nie jest to mój tekst ale w pełni się z nim zgadzam.