Strona 3 z 6

Re: Rozmowa na temat wiary, Kościoła, Boga

: 31 mar 2008, 16:04
autor: bartekmp
mad_prince, człowiek ma wolną wolę i jeśli czyni coś złego, to zostanie osądzony przed Bogiem, więc jeśli nie chcesz szanować tego, co zrobił Jezus, to nie musisz, ale dla mnie jest Zbawicielem i tyle.

Mówcie sobie co chcecie, ale jak wyglądałby świat beż żadnej religii? Przecież to dzięki nim powstało prawo, udoskonalane przez wieki, ale jego podwalinami były prawa religijne. Teraz to każdy może powiedzieć, że co to za problem wymyślić prawo, ale kiedyś, w czasach p.n.e. nie każdy był wykształcony i myślał jedynie o tym, by jakoś przeżyć. Również dzięki religiom rozwinęła się nauka. Gdyby nie wiara w Boga, to jeszcze siedzielibyśmy w jaskiniach, a Bóg leniwym nie daje.

Re: Rozmowa na temat wiary, Kościoła, Boga

: 31 mar 2008, 16:34
autor: mad_prince
ja nikogo nie osądzam, nie mówię, że źle robi, że wierzy czy coś w tym rodzaju. Szczerze powiedziawszy, to podziwiam głęboko wierzących ludzi, bo ja nie potrafię uwierzyć, że 2tys. lat temu żył jakiś kolo o imieniu Jezus i był synem bożym, a nie chorym na schizofrenię czy coś takiego. Ani w to, że nas zbawił. No bo w jaki sposób? skoro jesteśmy zbawienie, to po co się przejmować, że grzeszymy, skoro on nas zbawił? może jestem po prostu za głupi na wiarę (a w każdym razie w takim sensie jakiego chcą księża). MOże ktoś mu to wyjaśni, a wtedy się nawróce. Byc może.

Re: Rozmowa na temat wiary, Kościoła, Boga

: 31 mar 2008, 16:57
autor: Śledziks
bartekmp napisał/a:
A jeśli chcesz dowodów, to weźmy przykład Jezusa z Nazaretu, który czynił cuda, na znak tego, że jest jedynym synem Boga.
a potem jak przystało na syna bożego dał się ukrzyżować, abyśmy dziś mogli nadużywać alkoholu, popisywać się w innych temat, ile to nie wypijemy, abyśmy mogli się na wzajem zabijać, gwałcić i okradać, wielkie dzięks.
A co Ty tak robisz? Pewnie nie, ale tak jak napisał bartekmp człowiek ma wolną wolę Mi sie zdaję że Bóg się trochę z nami bawi (sam tak czasami robię :D ) dał nam wolną wolę i teraz sprawdza czy jesteśmy mu posłuszni, czy zadania jakie nam daje przechodzimy pomyślnie czy też nie. Dla jednych np. choroba czy śmierć kogoś bliskiego może to być taki sprawdzian gdzie jest wiele rozwiązań jeden zacznie wyklinać Boga, że zabrał mu kogoś bliskiego, przestanie wierzyć itd., a drugi pójdzie się pomodlić za duszę swojego przyjaciela czy krewnego.
mad_prince pisze:Capon napisał/a:
Co powiesz na temat DNA Jezusa które znaleziono na krzyżu na którym go ukrzyżowano?
nie słyszałem o tym. Ma jakieś cudowne właściwości? bo to raczej nic dziwnego, że na krzyżu służącym do zabijania ludzi znaleziono czyjeś DNA.
Capon napisał/a:
Co powiesz o cudach które się cały czas do tej pory dzieją
np? bo ja jakoś ostatnio nie kojarzę zadnego cudu. Przypomnij mi jakiś, to się ustosunkuję.
Z tymi kawałkami rzeczy czy innych rzeczy świętych to ja bym nie przesadzał podobno z kawałków krzyża można już łódź zbudować :rotfl: Mad_prince ja słyszałem o takim cudzie (nie wiem czy to prawda ale z tego co wiem to raczej tak) podobno parę lat temu w jakieś wiosce nie wiem gdzie, nie pamiętam obstawiam, że we Włoszech w czasie mszy jak jest zamiana tego opłatka w Ciało Chrystusa ten opłatek i wino naprawdę się zmienił na oczach wiernych w krew i kawałek mięsa. Zrobiono badania i okazało się że ta tkanka i krew są ludzkie. Teraz chyba nawet gdzieś jest to zakonserwowane i wystawiane żeby ludzie mogli sobie pooglądać.
mad_prince pisze:Szczerze powiedziawszy, to podziwiam głęboko wierzących ludzi, bo ja nie potrafię uwierzyć, że 2tys. lat temu żył jakiś kolo o imieniu Jezus i był synem bożym, a nie chorym na schizofrenię czy coś takiego. Ani w to, że nas zbawił. No bo w jaki sposób? skoro jesteśmy zbawienie, to po co się przejmować, że grzeszymy, skoro on nas zbawił?
Na to że Jezus żył są niepodważalne dowody. Już w tamtych czasach robiono spis ludności (w Biblii też o tym pisze) i po prostu dokumenty, które się zachowały do tej pory to potwierdzają. A co do zbawienia to jest taki bajer, że jak Adam i Ewa zostali wyrzuceni z raju (to pewnie metafora taka mi się wydaję że po prostu w tedy ludzie sprzeciwili się Bogu czy coś takiego i ich wywalił - niech sie teraz męczą, albo jak pisałem wyżej zaczął się nimi bawić) to bramy niebios zostały zamknięte i nikt tam nie mógł wejść. Dusze ludzkie się zbierały w jakimś innym wymiarze czy gdzieś nie pamiętam jak to się nazywało. Kiedy Jezus umarł poszedł do tego miejsca po te dusze, zabrał je i otworzył bramy niebios. A później zmartwychwstał. Proste nie? Mad_prince przeczytaj też cytat który dałem parę postów wcześniej, tekst opracowany przez naukowców a jak wiadomo oni wierzą tylko w to co udowodnione jest naukowo.

Re: Rozmowa na temat wiary, Kościoła, Boga

: 31 mar 2008, 17:02
autor: olotocolo
Ja się do kłótni nie dołączam ale mam pewne spostrzeżenie, że tak jak powiedział welll1 w biblii jest wiele przenośni, bo ta wiara ma tylko ogólny zarys, każdy może pewne rzeczy wyjaśnić tak jak on uważa. Na przykład ja zastanawiam się czy to właśnie nasze życie na Ziemi nie jest czyśćcem. Może teraz trwa ten 7 dzień...

Co do księży, to oni powinni byc niemal świętymi lecz to też są tylko ludzie. Nawet pamiętam taką wypowiedź:

"jakiś ksiądz, czy kandydat na niego jechał tramwajem i akurat przejeżdżał obok kościoła. oczywiście po chwili pasażerowie zaczęli gadać jak to dobrze tym księdzom, że bogaci, limuzyny mają... On tak słucha i w końcu się spytał jednej kobiety czy ma dziecko, nie, no to starszego pana, który zawzięcie uczestniczył w dyskusji. Okazało się że ma. ksiądz zadał mu pytanie, dlaczego w takim razie nie dał syna na księdza? Przecież by zarobił? Na to mężczyzna odpowiedział że nie ma mowy, bo ksiądz to tak ciężko haruje, zawsze musi przyjmować ludzi z pytaniami, nie ma pieniędzy, zawsze w służbie kościołowi... I co się okazało?"

Co do zmarłych, to śmierć jest tak właściwie nagrodą. Niektórzy ci którzy mocno wierzą żyją długo ze względu na misję którą mają wykonać. Jak było z tymi dziećmi co im się ukazała matka boska. Wszystkie prawie zmarły wcześnie, a jedno dożyło 99 lat.
Śledziks pisze:Dusze ludzkie się zbierały w jakimś innym wymiarze czy gdzieś nie pamiętam jak to się nazywało. Kiedy Jezus umarł poszedł do tego miejsca po te dusze, zabrał je i otworzył bramy niebios. A później zmartwychwstał.
tak dokładnie jest w Biblii, że bramy niebios były zamknięte, a Jezus je otworzył.

Re: Rozmowa na temat wiary, Kościoła, Boga

: 31 mar 2008, 17:15
autor: bartekmp
mad_prince pisze:to po co się przejmować, że grzeszymy, skoro on nas zbawił?
Tu nie chodzi o sam grzech, jako zły uczynek, tylko o to, że powinieneś się przyznać do złego uczynku przed Bogiem i za niego przeprosić.
mad_prince pisze:bo ja nie potrafię uwierzyć, że 2tys. lat temu żył jakiś kolo o imieniu Jezus i był synem bożym, a nie chorym na schizofrenię czy coś takiego.
"Błogosławieni Ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli..."

Nawet jakby Jezus był chory na schizofrenię, to wszyscy, którzy widzieli to, co on czynił też musieli być chorzy, bo przecież powstały Ewangelie, które świadczą o cudach, które ukazał ludziom. Może to z winem w Kanie Galilejskiej to jakieś oszustwo, ale jak wytłumaczysz, to że zmartwychwstał albo, że ożywił Łazarza?
To świadczy o tym, że nie był tylko człowiekiem.

Re: Rozmowa na temat wiary, Kościoła, Boga

: 31 mar 2008, 19:14
autor: mad_prince
bartekmp pisze:ale jak wytłumaczysz, to że zmartwychwstał albo, że ożywił Łazarza?
szczerze powiem, że świadkiem tego nie byłem :)

Re: Rozmowa na temat wiary, Kościoła, Boga

: 31 mar 2008, 19:15
autor: welll1
Nie obchodzi mnie w co wierzycie. Ja uważam to za bujdę/kłamstwo itd.

Co do tych cudów, jak sami wspomnieliście 2 tys lat temu ludzie zbyt uczeni nie byli. Każdy wyuczony znał jakieś sztuczki itd. Pomyśle sobie tylko co by było gdyby tak wysłać Caperfielda z jego zabawkami. Jezus wymięka. Swoją drogą w czasach Jezusa chrześcijaństwo było uważane za malutką sektę, a w tym samym czasie istniały wiary i synowie boży którzy mieli więcej wyznawców. Każdy z nich umiał kilka sztuczek co nie oznaczało że był synem bożym. Chrześcijaństwo przetrwało bo jak już kilka krotnie mówiłem było najbardziej tępione. Głupi przykład podam ale popatrz sobie na szczury i komary, tępione od zarania dziejów dziś są odporne na większość chemikaliów i to te zwierzęta są w stanie przeżyć wybuch jakieś tam bomby biologicznej. Tępiona sekta urosła w siłę. Zrobili z siebie męczenników i zyskali tym sobie przychylność. Dodatkowo wiara która mówi o miłowaniu i równości (gdzie w Rzymie niewolnictwo i służba była bardzo dobrze rozwinięta). Zyskaj poparcie plebsu, a ruszysz cały Rzym.

Co do Jezusa i jego zbawienia:
Jeśli Bóg jest ojcem Jezusa, to jak wygląda jego DNA? Czy Bóg ma spermę? Jeśli nie, to skąd Maria wzięła DNA potrzebne do stworzenia Jezusa? To czyni Marię aseksualną, a Jezusa dziewczynką, gdyż nie było chromosomu Y
Chrześcijanie lubią mówić dużo o tym, co Jezus poświęcił. Ale skoro Jezus był wszechwiedzącym Bogiem, to czy w momencie, gdy umierał nie wiedział, że za mniej niż 3 dni znajdzie się w Niebie by rządzić? Jeśli Jezus „żyje” i króluje w Niebie to co tak naprawdę poświęcił?


Mogę takich pytań zadać więcej niż 80 :)

Re: Rozmowa na temat wiary, Kościoła, Boga

: 31 mar 2008, 20:32
autor: Capon
mad_prince, i welll1, poczytajcie biblię...

mad_prince, jakbyś oglądał TV(a widzę że raczej kanałów informacyjnych/dokumentalnych nie oglądasz) to byś wiedział...
Choćby nawet słynne schody w Santa Fe które prawdopodobnie zrobił sam św. Józef i każdy naukowiec i cieśla stwierdza że to niemożliwe żeby się trzymały bez podtrzymującego spornika(a się trzymają) ponoć nawet zakonnice schodziły z nich tyłem na czworakach i ani jednej nawet noga się nie obsunęła !

welll1, żal mi Ciebie, bo nie masz własnego zdania i całą swoją "wiarę" opierasz na jakiejś książce(chociaż wątpię żebyś czytał książki) czy filmie.
Jeśli Bóg jest ojcem Jezusa, to jak wygląda jego DNA? Czy Bóg ma spermę? Jeśli nie, to skąd Maria wzięła DNA potrzebne do stworzenia Jezusa? To czyni Marię aseksualną, a Jezusa dziewczynką, gdyż nie było chromosomu Y
Bóg jest przecież wszechmocny i nie potrzebuje żadnej spermy...
Chrześcijanie lubią mówić dużo o tym, co Jezus poświęcił. Ale skoro Jezus był wszechwiedzącym Bogiem, to czy w momencie, gdy umierał nie wiedział, że za mniej niż 3 dni znajdzie się w Niebie by rządzić? Jeśli Jezus „żyje” i króluje w Niebie to co tak naprawdę poświęcił?
Poświęcił siebie żeby wszyscy ludzie(łącznie z takimi jak Ty niestety) mieli przebaczane grzechy...
Mogę takich pytań zadać więcej niż 80 :)
Właśnie widać na czym opierasz swoją wiarę... Przeczytałeś jakieś durne 80punktów jakiegoś (cenzura) i już momentalnie nie wierzysz w Boga... ŻAL!
welll1 pisze:Ja uważam to za bujdę/kłamstwo itd.
Bujda to te Twoje paranoje z neta i trochę szacunku dla innej wiary bo Tobie nikt nie wytyka Twojego urojonego "Ateizmu"

Re: Rozmowa na temat wiary, Kościoła, Boga

: 31 mar 2008, 21:45
autor: welll1
Lol nie na tych 80 pytaniach opieram swoje poglądy. To znalazłem 4 lata po tym jak przestałem wierzyć. I nie przestałem wierzyć w boga momentalnie tylko stopniowo to narastało. Widać niektórzy nie potrafią jasno spojrzeć na świat. Co mnie człowieku obchodzi biblia. Daruj sobie to bo biblie czytałem dużo razy. Również wersję która jest bezpośrednim przekładem. Zdziwiłbyś się jak bardzo okrojoną biblię dostałeś chłopcze. Nie traktuj jej lepiej jako głównego info o swojej wierze bo kilka soborów dość sporo wycielo i pozmienialo. Ale co ty tam możesz wiedzieć. Bóg jest bo są jakieś niewyjaśnione rzeczy "cuda" i dla tego ze mamusia mi tak powiedziała. Dojdź sam do pewnych wniosków i nie odwołuj się ciągle do mszy, biblii itd!!
Ja żałuje że zostałem ochrzczony. Wiarę powinno wybierać się samemu po 18. Skoro moge pić, palić prawko mieć po 18 to czemu nie mogę sam sobie wybrać wiary?? Bo kościół ma zbyt wielką władzę i gdyby na to pozwolił chrześcijaństwo nie utrzymałoby się za długo.

Re: Rozmowa na temat wiary, Kościoła, Boga

: 31 mar 2008, 21:55
autor: Capon
welll1, widzę że wciąż nic nie pojmujesz...
wcale nie bo mamusia, ja w przeciwieństwie do Ciebie mam własne zdanie i nie opieram się na jakimś shicie z neta. A co do Religii to widzę że sam jesteś <font color=red><b>w ogóle</b></font> nie w temacie bo wybór masz zawsze, tylko Bóg jest miłością i nawet jeśli odsuniesz się od naszej wiary to i tak będziesz mile widziany w Katolickim kościele czy tego chcesz czy nie i przestań się już na temat naszej biblii produkować bo sam nie zadasz pytania bez odpowiedzi tylko sięgasz po shit z neta.

Re: Rozmowa na temat wiary, Kościoła, Boga

: 31 mar 2008, 21:57
autor: Śledziks
welll1 pisze:Dojdź sam do pewnych wniosków i nie odwołuj się ciągle do mszy, biblii itd!!
well1 weź i to przeczytaj. Już to raz dawałem, ale pewnie żadnemu z naszych "ateistów" się nie chciało czytać bo za długie. "Ateiści" oto podejście naukowców, uczonych itd do tematu wiary.
Jest Moc, która ogarnia cały wszechświat. Istnienie tej energii jest kolejnym, wielkim odkryciem. Cały otaczający nas wszechświat składa się z tej samej materii, która tak naprawdę jest energią. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że ich ciała nie różnią się wiele od wody, powietrza czy skał tworzących góry. To wszystko jest jedynie tym samym „pyłem kosmicznym”, który tworzy naszą galaktykę. Każda najmniejsza cząstka „wszechrzeczy” dzieli się wielokrotnie. Atom składa się z jądra i elektronów, jądro dzieli się i można w nim wyróżnić np. leptony. Takich podziałów jest jeszcze bardzo wiele, ale na samym końcu znajduje się jedna, niepodzielna cząstka, której ludzie jeszcze nie odkryli, gdyż nie dysponują odpowiednimi narzędziami. Ta cząstka to czysta energia, podstawowa cząstka wszechrzeczy, podstawowy budulec wszystkich światów. Jest ona energią punktu zerowego. Istniała od zawsze, jest i będzie. Obecna fizyka teoretyczna doszła do wniosku, że wszystkie te cząstki są jednością, a raczej są ze sobą połączone. Więcej – fizycy podejrzewają, że wszystkie niepodzielne cząstki energii stanu zerowego mają jedno centrum, które musi mieć samoświadomość istnienia. To dzięki temu centrum może istnieć życie, gdyż rozdziela ono swoją świadomość po innych punktach wszechświata. Jest to dosyć skomplikowane, ale wniosek jest jeden: każde „życie” we wszechświecie może istnieć tylko i wyłącznie za wiedzą tego centrum. Interesujący jest także inny aspekt tego odkrycia. My, ze swoim świadomym „ja”, musimy być odbiciem tego centrum, jesteśmy w pewien sposób „na jego podobieństwo”. To znaczy, że centrum może mieć – podobnie jak każdy człowiek – poczucie humoru, ciekawość, rozbawienie. Musi mieć ono pełnię świadomości wszechrzeczy, bo wszystko jest z tym centrum połączone, jest w pewien sposób jednym. Owo „centrum” musi wiedzieć, że gdzieś na małej wyspie Polinezji przesuwa się jedno ziarnko piasku na plaży, ale musi także wiedzieć, że w gwiazdozbiorze Byka wybucha Supernowa. Nasze ustalenia wskazują, że komunikacja z owym centrum jest łatwiejsza, niż mogłoby się to wydawać. Każde słowo czy myśl skierowane do centrum jest przez nie odbierane i analizowane. W tym sensie modlitwa ma jak najbardziej sens jako „komunikacja z centrum”. To kolejny punkt, w którym fizyka teoretyczna spotyka się z mistyką. Owo centrum – czymkolwiek jest i jakkolwiek go nazwać – musi być nieskończenie dobre i miłosierne dla wszystkich żywych istot we wszechświecie. Powód jest prosty – wszystkie one są jego częścią, stanowią jedność. To odkrycie pozwala w niezwykły sposób spojrzeć na otaczający nas świat, ludzi, zwierzęta, rośliny czy nawet przedmioty. W momencie uświadomienia sobie prawdy o centrum świat już nigdy nie będzie tak sam.
welll1 pisze:Mogę takich pytań zadać więcej niż 80 :)
Dawaj chętnie odpowiem, ale te pytania mają być sensowne, a nie głupie jak z tą spermą. Takie przez które przestałeś wierzyć. I najlepiej sam je wymyśl, nie bierz z jakiejś głupiej strony.

Re: Rozmowa na temat wiary, Kościoła, Boga

: 31 mar 2008, 21:57
autor: olotocolo
welll1 pisze:Ale co ty tam możesz wiedzieć.
Każdy ma prawo wierzyć w co chce, więc nie pisz takich rzeczy.
welll1 pisze:i dla tego ze mamusia mi tak powiedziała. Dojdź sam do pewnych wniosków
Ja doszedłem, do wielu. I nie straciłem wiary. Po to jest bierzmowanie, żeby sprawdzić czy nadal chcesz w tym uczestniczyć.

Ogólnie z całej twojej wypowiedzi wynika że ci co wierzą po prostu nie znają tej wiary i brną na ślepo.

Re: Rozmowa na temat wiary, Kościoła, Boga

: 1 kwie 2008, 00:44
autor: welll1
olotocolo pisze:Ogólnie z całej twojej wypowiedzi wynika że ci co wierzą po prostu nie znają tej wiary i brną na ślepo.
Dokładnie tak.
Bierzmowanie sakrament dzieki ktoremu uczymy sie naszej wiary... tylko ze kosciol uczy was tego ca chce. Nie znasz historii swojej wiary, wydarzeń. Wiesz tylko to co powiedziala ci mama, ksiądz bądz katechetka czyli nie do konca prawde.
Spytaj się chrześcijan co wiedzą o pierwszym zlocie biskupów; sobór sie to nazywa.
Nic, nie maja pojecia co zostało utajnione, zniszczone badz zmienione i zacenzurowane aby "durna" Europa mogła pojąc tą wiarę i nie byłaby zbyt skomplikowana. Tylko nie przewidzeli tego ze ludzie predzej czy pozniej zaczna zadawac pytania. Kościół tych pytań chyba dalej nie widzi i uczy w swoim średniowiecznym zwyczaju. Sorry ale mnie nie przekonuje stwierdzenie bóg jest bo jest, i nie nalezy sie nad tym zastanawiac tylko gleboko wierzyc.
Poświęciłem na szukanie prawdy kawał swojego życia (mam37lat). Do 20 roku życia byłem katolikiem, następne 13 lat Świadkiem Jehowy. Studiowałem nawet hebrajski i grecki i przetłumaczyłem międzywierszowo wiele ksiąg biblijnych (może je kiedyś opublikuję w internecie). Mógłbym mówić całymi dniami o wnioskach do jakich doszedłem. Podam Wam tylko kilka przykładów. Najciekawsze jest to,że różne wyznania spierają się o interpretację Biblii,a tymczasem ona sama jest wytworem człowieka, tak jak wszystkie religie. Zawiera mnóstwo wyssanych z palca opowieści; dotyczy to zwłaszcza fundamentalnych spraw opisanych w księdze Rodzaju (1Mojż.) Na przykład wiadomo dziś, że Homo Sapiens taki jak my istnieje conajmniej od kilkudziesięciu tysięcy lat a nie 6000 lat (wg.Biblii Adam został stworzony ok.4026 p.n.e.). Kreacjoniści krytykują naukowe metody datowań, jednakże nie umieją wyjaśnić skąd w skamieniałych mamutach znajdują się kamienne groty wykonane przez człowieka (np.Muzeum w Arizonie), albo jakim cudem łodzie znajdowane w torfowiskach Europy są wykonane z drewna ściętego 7000 lat p.n.e. (dendrochronologia - 100% -wa metoda określania wieku z dokładnością do 1roku) Nie umieją wytłumaczyć np. dlaczego 1Mojż.1:30, podaje, że wszystkie zwierzęta odżywiały się roślinami, a tymczasem drapieżniki istnieją od setek milionów lat. Przy okazji - to nie Szatan stworzył strach,ból,choroby,śmierć,oszustwo. Przecież to wg. Biblii Bóg uczynił takimi zwierzęta, na dotatek podobało mu się to co zrobił (1Mojż.1:31) Kościół bardzo bał się nauk przyrodniczych. Przyczyna jest prosta - ewolucjonista nie może być jednocześnie chrześcijaninem. W obliczu przegranej, w trosce nie o prawdę a o dalsze istnienie interesu, zaakceptował ewolucję (zob. np. encyklikę Humani Generis). Tymczasem ich idol Jezus uważał, że jest potomkiem Adama i Ewy (Ewang.Łuk.3:23-38) a przecież dla chrześcijanina ewangelie nie mogą kłamać. Adam był doskonały i zgrzeszył - Jezus swoją śmiercią odkupił tę niedoskonałość. Tymczasem fakty wskazują, że człowiek rozwijał się powoli, a jego życie nigdy nie było "doskonałe". Zawsze się starzał, chorował,umierał,znosił rozmaite trudy. Nigdy nie żył w żadnym "raju". Powoli podporządkowywał sobie otoczenie, aby mu się znośniej żyło. Jeśli Kościół akceptuje ewolucję, to ofiara Jezusa traci jakiekolwiek znaczenie. Za kogo Jezus umarł? Australopiteka, Homo habilis, erectus, neandertalczyka? Gdzie kończy się zwierze a zaczyna człowiek? Kim jest ojciec - zwierzak bez duszy nieśmiertelnej, który spłodził syna - człowieka z duszą,który może być zbawiony ? Albo klonowanie. Skoro Bóg przy zapłodnieniu stwarza duszę i umieszcza ją w człowieku,to musi to samo zrobić z zygotami klonów (skoro Kościół uważa je za pełnoprawnych ludzi). Zmuszony jest do tego przez człowieka, pomimo, iż nie życzy sobie aby klony istniały. Co więcej musi tolerować też istnienie klonów w niebie (nie wszystkie muszą zasługiwać na piekło). A jeśli z zygoty własnego klonu wyhodujesz sobie komórki wątroby, to drugi człowiek albo musi mieszkać w twojej wątrobie, albo powiększy grono aniołków. W gruncie rzeczy to właśnie Kościół zabrania zaistnieć klonom, a twierdzi,że staje w obronie ich życia. Albo Noe i potop. Podobno wydarzył się 2370 p.n.e. Przed potopem i krótko po nim biblijni patriarchowie żyli po kilkaset lat. W tym czasie np.faraonowie (ciągła sukcesja od 3000p.n.e.) żyli tak jak my po kilkadziesiąt lat. Noe pozbierał wszystkie istniejące dziś zwierzęta w 7dni a po potopie rozpuścił je na Araracie (Turcja) gdzie - o dziwo - torbacze uciekły tylko do Australii, a leniwce tylko do Ameryki Południowej (relikty i endemity flory i fauny na całym świecie są dowo- dem,że ogólnoświatowy potop,to zwykła bajka). Z synów Noego zaś (podobno mówiących po hebrajsku) ponownie powstali Egipcjanie i Sumerowie (którzy przecież istnieli przed 2370 p.n.e.) kontynuując język, pismo i kulturę, tych, którzy rzekomo zginęli w potopie. Mają być oni również przodkami nas wszystkich, w tym wszystkich ras (afrykanerzy od Chama, europejczycy od Jafeta, Żydzi zaś od Sema) Tymczasem znaleziono w Egipcie wizerunk rasy czarnej i żółtej grubo sprzed daty domniemanego potopu. A co na to sosny ościste żyjące w Górach Białych w USA już 5000 lat? W wieku kilkuset lat musiałyby zostać całkowicie zalane wodą potopu przynajmniej przez 150 dni(1Mojż.8:3), nie mogłyby więc przetrwać.W ich zapisie słojów (dendrochronologia)rok 2370p.n.e. nie wyróżnia się niczym szczególnym. Mam dwie sosny ościste - jedną w donicy. Chciałem ją zanurzyć do lekko osolonej wody na 150dni, ale pomyślałem sobie, że już dosyć głupot zrobiłem w życiu. Dowodów przeciwko prawdziwości jakiejklwiek religii zebrałem tyle,że kilka dni nie starczyłoby aby to opowiedzieć. Moja rada dla wszystkich: Nie dajcie się omamić żadnej religii, współczesnym szamanom czy "świętym pismom". Zaangażujecie się i stracicie tylko energię, czas, pieniądze na coś, co nie ma żadnego sensu. Będziecie się zadręczać swoimi "grzechami","robieniem postępów" (czyt. autoindoktrynacją) będziecie całe życie prowadzić modlitewny monolog, na dodatek zatrujecie swoje dzieci kłamstwem, które wam wpojono. Może cie być normalnymi, uczciwymi i pożytecznymi ludźmi bez żadnej religijnej otoczki. Dziś jestem wolnym, szczęśliwym człowiekiem. Mam wielką satysfakcję, że udał mi się dzięki wielu wysiłkom ustalić fakty. Takiego samopoczucia nie dostarczy żaden religijny "haj". A muszę powiedzieć, że kac po tym "haju" trwa bardzo długo. Oczywiście nie twierdzę, że wszystko zrozumiałem. Całej prawdy o wszystkim nie poznał nikt przed nami, a i ci co będą po nas, nieprędko to osiągną, jeżeli <font color=red><b>w ogóle</b></font> uda im się to. A chociaż wiem,że nie zdążę wszystkiego poznać i zrozumieć, wiem już jedno na pewno: PRAWDY NA PEWNO NIE ZNAJDZIESZ W ŻADNEJ RELIGII.
Nie jest to mój tekst ale w pełni się z nim zgadzam.

Re: Rozmowa na temat wiary, Kościoła, Boga

: 1 kwie 2008, 00:53
autor: Capon
welll1, weź się ogarnij...
Sie przywaliłeś tej mamusi zupełnie jakbyś miał jakieś trudne dzieciństwo...
Chcesz dowodów? Przeczytaj dzienniczek św. Faustyny Kowalskiej a potem sie produkuj.
A to że jest utajnione to nie wina Boga nie? Papież Piotr któryś tam pousuwał pewne Ewangelie co mu nie pasowały, i pewnie za to sie smaży w piekle. Ale oczywiście dlatego że pewnych faktów nie ma uważasz że Boga też nie...
zrozum że te Twoje "Ateistyczne" poglądy są wyssane z palca i nie udawaj że się znasz na Religii bo niczym nie zabłysnąłeś a tak się szczycisz że czytałeś to i tamto...
Przyznaj się... Obejrzałeś trochę Discavery, coś sobie ubzdurałeś sam i wielki "Ateista" nam się narodził :rotfl:

Re: Rozmowa na temat wiary, Kościoła, Boga

: 21 kwie 2008, 06:57
autor: Ant
...
Ja niewierzę w boga, wg. mnie to on został wymyślony, chodzę do kościoła bo mama każe, a kiedy wychodzę z kościoła to sobie mówię: "O! Szatanie! Kiedy ty przyjdziesz?"
A ja niewierzę w nic, ani w boga, ani w szatana.

Re: Rozmowa na temat wiary, Kościoła, Boga

: 21 kwie 2008, 08:29
autor: 88bonzo
Dziwne posty, dziwne poglądy, dziwne spostrzeżenia wiary ...

Jestem osobą wierzącą, silnie wierzącą choć świętym człowiekiem nie jestem. Sądzę jednak że każdy powinien w coś wierzyć i pokładać w tym nadzieję na lepsze jutro. Irytujące jest to że osoby próbujące zwalczyć czy zgładzić wierzenia innych argumentują swoje poglądy historią. Historię tworzą ludzie, szukanie dowodów na "nieistnienie" Boga jest śmieszne. Moja wiara nie opiera się na znakach, objawieniach itp. rzeczach których możemy doświadczyć. Dla mnie największym dowodem na istnienie Boga jest to, że tego dowodu nie ma. Wierzę w dobro, miłość, pokój a nie w to co mówią i piszą inni ludzie.

I taka jeszcze jedna refleksja z mojej strony...

Po przeczytaniu jeden z książek naszła mnie również chęć do zadumy nad pogańskimi bóstwami. Zainteresował mnie Ragnarok który oznacza zmierzch bogów i jest odpowiednikiem chrześcijańskiego końca świata. Ragnarok jako dzień w którym bogowie staną przeciwko potworom, smokom i olbrzymom i w okrutnym boju się wygubią. Świat legnie w gruzach a wtedy pośród całkowitej pustki odrodzi się Baldr (zabity wcześniej przez Lokiego z zazdrości), bóg piękna, dobra, czystości. To właśnie Baldr bardzo przypomina mi Chrystusa-Odkupiciela, który ponownie jak głosi Biblia ma zejść na ziemię.

Po dłuższym namyśle nachodzi mnie pytanie: Czy wolno wierzyć w to, że stare opowieści o bogach są prawdziwe? Czy my jako chrześcijanie nie modlimy się do tego samego Boga, który po prostu jest spostrzegany przez innych wyznawców pod inną postacią?

Re: Rozmowa na temat wiary, Kościoła, Boga

: 21 kwie 2008, 10:04
autor: Śledziks
88bonzo pisze:Czy wolno wierzyć w to, że stare opowieści o bogach są prawdziwe?
Raczej nie możesz, bo to Ci zabrania pierwsze przykazanie. "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną".
88bonzo pisze:Czy my jako chrześcijanie nie modlimy się do tego samego Boga, który po prostu jest spostrzegany przez innych wyznawców pod inną postacią?


W sumie jest to możliwe ponieważ jest w wielu religiach coś podobnego, coś co je łączy i często jest to Bóg, tylko inaczej nazwany. W chrześcijaństwie jest to Jahwe, a np. w buddyzmie Wielki Umysł czy jak oni to nazywają. Myślę, że jest to prawdopodobne.

Re: Rozmowa na temat wiary, Kościoła, Boga

: 21 kwie 2008, 15:19
autor: 88bonzo
Śledziks pisze:
88bonzo pisze:Czy wolno wierzyć w to, że stare opowieści o bogach są prawdziwe?
Raczej nie możesz, bo to Ci zabrania pierwsze przykazanie. "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną".
Przeczytaj jeszcze raz dokładnie moje pytanie, a następnie rozważ na spokojnie treść pierwszego przykazania. Jeżeli zrobisz to uważnie i dokładnie zauważysz, że jedno nie ma nic wspólnego z drugim ;-)

Re: Rozmowa na temat wiary, Kościoła, Boga

: 21 kwie 2008, 15:51
autor: Śledziks
No mi się zdaje, że dobrze napisałem bo w pierwszym przykazaniu chodzi o to żeby nie wierzyć w innych bogów, a jak wierzysz w historyjki związane z innymi bogami tzn na przykład, że Zeus jest panem Olimpu albo że Ra jest bogiem słońca itd. to jest sprzeczne z tym przykazaniem. Może że ja Cię źle zrozumiałem :D

Re: Rozmowa na temat wiary, Kościoła, Boga

: 21 kwie 2008, 16:37
autor: 88bonzo
Wierzyć w Boga czyli oddawać mu hołd, czcić go itp. Zadając pytanie w poprzednim poście miałem na myśli inny rodzaj wiary. To że powiedzmy wierzę w historyjki nie znaczy, że miłuje inne bóstwo :-)