Post
autor: Delacroix » 3 lut 2008, 10:34
Ja od jakiegoś czasu zaprzestałem ściągania pirackich gier i rozważam wywalenie większości z już posiadanych. Ale tym niemniej jest kilka grup gier pirackich, po które zawsze sięgnę:
- action RPG diablopodobne rodem z Azji - są to produkcje niszowe, nawet na warezach i p2p leżą krótko, w Polsce z reguły nie są wydawane, więc nie mam jak ich dostać. A zapłacenie gigantycznego haraczu za samą przesyłkę uważam za kpinę, pomijając już cenę gry, która sama w sobie po przeliczeniu wynosi powyżej 150zł. Kupiłbym, jakby można było. W latach 1997-2003 sporo kupowałem na stadionie dziesięciolecia, jak jeszcze w Warszawie mieszkałem, to tam np. kupiłem tłoczone Akuma: Demon Spawn i The Tainted - nowy egzemplarz oryginalny każdej z tych produkcji jest nie do dostania, czasem może trafi się gdzieś używany, za chorą cenę.
- visual novels - tak, też rodem z Azji - przykładem jest choćby moje ulubione Animamundi: Dark Alchemist - oryginał nie do dostania, bo raz, że takich gier się u nas nie dystrybuuje, dwa, że amerykański wydawca padł.
Gdybym miał możliwość kupna oryginałów tego typu produkcji w kraju, to bym tak zrobił. A tak - nie mam wyboru.
--------------------
Generalnie piractwo uważam za coś nagannego, przysparza ono strat firmom, które dla nas robią gry. Firmy te płacą za to najwyższą cenę - i niech mi tu nikt nie pierniczy, że twórcy największych hitów są na to odporni. Looking Glass, twórcy System Shocka i Thiefa właśnie tak skończyli. Krótko mówiąc: nie okradajmy, jeżeli mamy wybór.
Cracki. W części krajów są uznawane za całkowicie legalne i właśnie w tych krajach najczęściej mieszczą się serwery, na których te rzeczy są. Co prawda sprzeczne z umową licencyjną, są jednak bardzo przydatne do celów wykonania kopii zapasowej, bądź po prostu ułatwienia sobie życia poprzez likwidację płytożonglerki.
Jak kupuję oryginał, ściągam cracka momentalnie. Natychmiast. Po co moja płyta ma się zużywać? Mam gdzieś przepis, który utrudnia mi dbanie o zakupioną grę, a nawet naraża na szwank mój komputer (StarForce).
----------------------------------------------------------------------------------
inna sprawa to muzyka
----------------------------------------------------------------------------------
Moje gusta muzyczne są dość specyficzne, i dlatego praktycznie wcale nie kupuję oryginałów - musiałbym płacić grubo powyżej 150zł za sztukę, co jest dla mnie zaporowe. Jedyne oryginały, jakie mam to płyty Anny Marii Jopek i Edyty Górniak. Natomiast różnej maści soundtracki z gier (Castlevania, Chaos Legion, Devil May Cry, Ys) - same piraty. Niestety, to nie Ameryka, ani Japonia, gdzie soundtracki z gier leżą tysiącami na półkach hipermarketów, tutaj trzeba by naprawdę za nie płacić. Połowę z tego haraczu twórcom (to jeszcze przeboleję, bo dla twórców mam szacunek), połowę firmom pocztowym (na całym świecie windują ceny do granic absurdu, Poczta Polska nie jest jedyna!). Nie mam zamiaru przepłacać za wysyłkę, wolę zassać z Galbadia Hotel. Kropka. Dystrybucja soundtracków się poprawi? Zacznę kupować.
------------------------------------------------------------------
filmy, czyli rzecz o obcince
------------------------------------------------------------------
Ha. Filmów oryginalnych mam dość dużo. Jednak, jeżeli mam wybór: kupić oryginał zwykłej edycji, a ściągnąć niewydaną u nas wersję UNCUT, UNRATED, DIRECTOR'S CUT, EXTENDED, lub SPECIAL EDITION, to chyba oczywiste, że wybiorę to drugie. Sprowadzenie oryginału mija się z celem (potworne koszta) i nie ma do tego napisów na płycie. A tutaj: ściągasz film, ściągasz napisy - i masz lepiej jak posiadacze oryginałów. Brakuje ci lektora? Expressivo nie jest aż takie drogie.
Albo moja ulubiona seria horrorów Phantasm. Tylko druga i trzecia część (z czterech) jest u nas w origu. Na VHSie. Na DVD - nie. A ja zassałem wszystkie 4. Chętnie bym kupił, ale BestFilm łagodnie mówiąc, zbył mnie śmiechem, kiedy się z nimi skontaktowałem.
Albo całkiem niedawno poszukiwana przeze mnie Telefonistka. Kupiłem ją?! NIE. Bo GDZIE? GDZIE?!
----------------------------------------------------------------
summa summarum
----------------------------------------------------------------
Dystrybutorzy gier, muzyki i filmów prezentują totalnie olewczy stosunek do wielbicieli nieco bardziej niszowych produktów, a nawet w przypadku kultury masowej, wolą wydać coś tanim kosztem (film w wersji zwykłej, obciętej, ale już nie zrobią reedycji w wersji uzupełnionej), niż wydać porządnie. W odróżnieniu od większości piratów (bo nie ma co ukrywać, nieważne, jakie są moje powody, można na mnie pokazać palcem i tak właśnie nazwać), ja próbowałem się kontaktować z ludźmi odpowiedzialnymi za to, co mi się nie podoba i skłonić ich do naprawy sytuacji. Nie ma co. Olewają ludzi.
Czy więc muszę dalej okradać twórców?
Zastanówmy się. Ten przemysł jest w zasadzie wieczny. Pracownicy wspomnianego przeze mnie Looking Glass zostali po upadku firmy przejęci przez Eidos, który wydał później Thiefa 3. Czy więc twórcom coś grozi? Nie. Bo jeżeli stworzą coś wartego uwagi, to nieważne, ile strat poniosą - ktoś ich przygarnie i dalsze dzieła wydadzą pod innym szyldem.
Czy fakt, że spiraciłem wszystkie części Piły (tak, nie mam ani jednego oryginału - wyszły u nas tylko edycje zwykłe, sporo krótsze), wpłynie na kondycję LionsGate? Nie, bo przyniosły firmie i tak gigantyczne zyski. A jeżeli polski dystrybutor pójdzie po trochę oleju do głowy, to kupię oryginały - we właściwych edycjach.
Krótko mówiąc: jeżeli polscy dystrybutorzy dostarczą mi towar, taki jaki JA chcę, a nie taki, jaki ONI chcą mi wcisnąć, to producent zarobi. Odmówią współpracy? Producent straci. Ja się nie będę cackał, nie widzę perspektyw dorobienia się fortuny, nie mam pensji 5000zł miesięcznie, aby sobie pozwalać na szastanie pieniędzmi. A nawet gdybym miał, to dziesięć razy bym się zastanowił nad dopuszczeniem do siebie tych pocztowych wampirów. Tak, chyba wolałbym dać na jakiś stosowny cel, Owsiak dużo kupuje sprzętu dla szpitali, to może jemu?
Zaznaczam raz jeszcze: jeżeli tu na miejscu, w POLSCE, wychodzi produkt, który mi się podoba, i do którego wydania nie mam zastrzeżeń, to kupuję. Jeżeli mam zastrzeżenia (niekompletny produkt), to go ściągam. Jeżeli nie jest to w ogóle mój typ gry/muzyki/filmu - szkoda nawet łącza.
ORYGINAŁY - TAK - w granicach rozsądku.
Moderatorzy są jak hemoroidy. Przez większość czasu siedzą w ukryciu, ale jak już wylezą, to jest tylko płacz i zgrzytanie zębów.