Empire: Total War – tytuł, który już teraz zajmuje jedną z pierwszych pozycji na mojej prywatnej liście „muszę to mieć”. Wiem, wiem, ktoś zapewne zarzuci mi, że swoje zdanie zbudowałem jedynie w oparciu o rozmowę z twórcami gry i wyglądem trzech screenshotów – mimo to, mając w pamięci doświadczenie i mistrzostwo programistów z Creative Assembly, nie mam powodów wątpić, że ich kolejne dzieło będzie naprawdę wielką grą.
Jakiekolwiek prace nad tym tytułem do czasu tegorocznych targów Games Convention były objęte ścisłą tajemnicą i dopiero pierwsze, kontrolowane przecieki (na forum Total War) o całkowicie nowym produkcie wywołały masę spekulacji na jego temat. Tak długi czas utrzymywania produkcji w tajemnicy budzi podziw, zważywszy fakt rozpoczęcia prac nad nim równolegle z wydanym już wiele miesięcy temu Mediewalem II.
Pomimo to muszę przyznać, że byłem jednak nieco rozczarowany faktem, iż Creative Assembly nie przygotowało żadnej, nawet krótkiej prezentacji gry, która mogłaby zostać pokazana obecnym na targom dziennikarzom. Zamiast tego pozostała nam możliwość rozmowy z głównymi ludźmi odpowiedzialnymi za tę produkcję, czyli z Mikem Simpsonem – dyrektorem Creative Assembly – oraz Jamesem Russellem, głównym projektantem Empire: Total War.
Empire: Total War będzie (uwzględniając w tej kalkulacji drugą odsłonę Medievala) piątą grą z serii. Jak zaznaczył Mike Simpsons, o ile jednak właśnie w przypadku Medieval II: Total War mogliśmy mówić jedynie o ewolucji wcześniejszej części, o tyle Empire zapowiada się na kolejną rewolucję. Oto bowiem po raz pierwszy w historii w pełni wchodzimy w znacznie późniejszy niż dotychczas okres historyczny. Tłem naszych zmagań nie będą tym razem wyprawy krzyżowe czy podboje rzymskie, lecz wiek rewolucji francuskiej, walk o niepodległość Stanów Zjednoczonych, olbrzymich zmian społeczno-kulturowych, wreszcie przełomowych odkryć naukowych. To również wiek wspaniałych żaglowców, które coraz śmielej pokonują morza i oceany docierając do najdalszych jej zakątków.
I właśnie ów aspekt bez wątpienia należy uznać za największą rewolucję w samej grze – po raz pierwszy będziemy mogli wziąć udział w prawdziwej bitwie morskiej. Tutaj muszę zaznaczyć, że z twarzy Jamesa Russela, gdy opisywał jej zarysy, przebijała duma. Oto bowiem naprzeciw siebie wypłyną flotylle 20 okretów, po każdej ze stron. Okrętów, których modele programiści z Creative Assembly opracowują ściśle w oparciu o rysunki i dane historyczne, jak również zachowane egzemplarze muzealne. Nie będą to oczywiście martwe jednostki – na ich pokładach będzie toczyć się bitewny rozgardiasz, przy działach mają krzątać się kanonierzy, marynarze w pośpiechu mają zwijać żagle, żołnierze mają szykować się do ewentualnego abordażu. To wszystko będziemy mogli obserwować stosując maksymalne przybliżenie.
Oczywiście, z punktu widzenia wyniku całej bitwy ważniejsze będzie nie skupianie uwagi na pojedynczym okręcie, lecz wykorzystanie wszystkich atutów do osiągnięcia przewagi taktycznej, a więc szybkości danych jednostek, ich zwrotności czy liczby dział i doświadczenia samych załóg. Ogromne znaczenie będą miały również same warunki atmosferyczne – stan morza, prądy czy przede wszystkim siła i kierunek wiatru. W momencie, gdy moi rozmówcy przeszli do opisu samej walki, przed oczami stanęli mi starzy dobrzy Sid Meier’s Pirates! – w Empire: Total War również będziemy mogli decydować, czy nasi kanonierzy mają celować w kadłub wrogiego okrętu próbując go zatopić, czy salwą kartaczy wymieść nieprzyjacielski pokład, czy wreszcie kulami łańcuchowymi zniszczyć ożaglowanie przeciwnika… Przyznacie sami, że to wszystko zapowiada się doprawdy wspaniale, zwłaszcza gdy powiększycie pierwsze trzy screenshoty udostępnione przez twórców gry. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że na potrzeby Empire: Total War opracowywany jest całkowicie nowy silnik graficzny, dzięki któremu realizm rozgrywanych bitw ma zostać wyniesiony na niespotykany dotychczas poziom. Zabrzmiało to jak klasyczny marketingowy bełkot, ale patrząc na te obrazki, które – jak zapewniali twórcy – nie są podrasowanymi renderami, naprawdę ufam, że będziemy mile zaskoczeni wizualną stroną gry.
Oczywiście, z uwagi na okres historyczny, zmiany dotyczyć będą również bitw lądowych – tutaj podobnie będziemy musieli pamiętać o coraz doskonalszej broni palnej a przede wszystkim o coraz większym znaczeniu artylerii. Tym samym wzrośnie znaczenie wykorzystania wszelkich przeszkód terenowych czy zabudowań, które tym razem będą pełniły znacznie ważniejszą rolę niż dotychczas. Przede wszystkim używając np. artylerii będziemy je mogli w całości równać z ziemią lub patrząc na to z innej strony – mogą one mogły stać się dla naszej piechoty bastionem, z którego prowadzić będzie skuteczny ogień w kierunku nacierającego przeciwnika. Znacznie bardziej dopracowane w stosunku do poprzednich części ma również być zachowanie kawalerii, która w wieku XVIII nadal miała kluczowe znaczenie na polu bitwy.
Jako że mówimy o serii Total War, nie sposób nie wspomnieć również o strategicznej części tej gry. Z oczywistych powodów mapa, na której będziemy toczyć nasze kampanie, nie będzie się ograniczać jedynie do Europy. To od nas będzie zależało, czy nasze okręty skierujemy w stronę Morza Karaibskiego, czy też naszą uwagę skupimy bardziej na opanowaniu szlaków wschodnich. Sam proces „zarządzania” posiadanymi regionami ma zostać znacznie bardziej zautomatyzowany. Oczywiście nie oznacza to, że miłośnicy wcześniejszych części nie będą mogli osobiście decydować, co budować czy kogo rekrutować na danym regionie – ta opcja nadal będzie możliwa – Moi rozmówcy przyznali jednak, że bardzo mocno pracują nad tym, aby owo automatyczne zarządzanie ułatwiło rozgrywkę i pozwoliło skupić uwagę na nowych opcjach, jak znacznie bardziej rozbudowana dyplomacja czy handel, o samym prowadzeniu wojen nie wspominając. Jeżeli chodzi zaś o tę ostatnią to poszerzony ma zostać zakres celów, jaki możemy wybrać dla naszego natarcia. Tym razem atakować czy bronić będziemy nie tylko samych miast, lecz również konkretnych obiektów, jak farmy czy fabryki znajdujące się na danym terenie. Bazując na zdobytych informacjach mogę powiedzieć, że w tej kwestii (czyli w strategicznej części gry) zmiany będzie można nazwać bardziej ewolucyjnymi niż rewolucyjnymi – i dobrze... w końcu po co całkowicie zmieniać coś, co nadal może doskonale spełniać swoją rolę.
Na finalny efekt prac przyjdzie nam jednak jeszcze sporo poczekać – Mike Simpsons przyznał, że aktualnie można mówić nadal o wczesnym etapie prac i nawet „przy pomyślnych” wiatrach nie powinniśmy oczekiwać premiery przed jesienią przyszłego roku. Tym niemniej sami przyznacie, że naprawdę warto poczekać, śledząc na bieżąco wszystkie pojawiające się informacje na temat Empire: Total War.
Jak widać bitwy morskie wyjątkowe. Wspaniała ma być także grafika - to akurat dla mnie minus, bo zwiasuje to duże wymagania sprzętowe...