Post
autor: mike16 » 22 sty 2008, 15:41
"... ale kopiowanie, czy dzielenie się, to coś całkowicie innego niż kradzież" - przekonują europarlamentarzyści, twórcy witryny iwouldntsteal.net. Ich zdaniem międzynarodowe koncerny medialne okłamują ludzi w jednej z ostatnich wersji filmu reklamowego zatytułowanego "Piracy Is a Crime".
Greens EFA, jedna z grup politycznych w Parlamencie Europejskim, wspólnie ze szwedzką organizacją RåFILM, zrzeszającą twórców filmów przygotowały wideo (torrent), które ma być odpowiedzią na reklamę społeczną MPAA emitowaną przed filmami na płytach DVD.
W krótkiej propagandowej reklamówce zatytułowanej "Piracy Is a Crime" (z ang. piractwo jest przestępstwem) MPAA zrównuje pobieranie nieautoryzowanych kopii filmów z internetu z kradzieżą torebki, samochodu, telewizora, czy filmu na DVD z półki sklepowej.
Tymczasem według Zielonych z Europy - tworzenie kopii jest zupełnie czymś innym niż kradzież. Jak tłumaczą na stronie swojej kampanii, tuzom przemysłu nagraniowego nie udało się jak dotąd zaproponować odpowiedniej alternatywy w erze internetu, dlatego też nie uda im się przekonać konsumentów, że dzielenie się jest równoznaczne z kradzieżą. Międzynarodowy przemysł nagraniowy odnosi jednak sukcesy na innym polu - skutecznie wpływa na taką zmianę prawa, która zakazuje dzielenia się, w ten sposób zmieniając konsumentów w przestępców - piszą Zieloni.
Wierzą oni, że dzielenie się wzbogaca kulturę, a nie - jak twierdzi MPAA - zabija ją. Wierzą też, że konsumenci są gotowi płacić za dobra kulturalne o ile będą one dobrej jakości oraz oferowane po uczciwej cenie.
Mieliśmy okazję przekonać się, że tego typu twierdzenia nie są bezpodstawne m.in. dzięki zespołowi Radiohead. Kilka miesięcy temu najpierw udostępnił on swój najnowszy album "In Rainbows" w internecie, pozostawiając internautom decyzję, czy zapłacą za pobranie ich muzyki czy nie. Następnie dwa miesiące później zespół wydał ten sam album na płycie. W obydwu przypadkach konsumenci dopisali.
Model dobrowolnych wpłat za materiał udostępniony w internecie testują także producenci filmu "Steal This Film". W ciągu czterech dni od opublikowania online drugiej części tego filmu internauci pobrali ją ponad 150 tys. razy, wpłacając na konto producentów ponad 5 tys. dolarów. Według serwisu TorrentFreak taki wynik również można uznać za sukces.
Wracając do tematu wideo-manifestu, Zieloni chcą zwrócić w nim uwagę ludzi na zmiany w prawie, które wcale nie chronią interesów twórców i artystów, jak twierdzi przemysł nagraniowy. Zdaniem europarlamentarzystów zmiany te służą przede wszystkim sztucznemu utrzymaniu dochodów oraz pozycji wytwórni na dynamicznie zmieniającym się - dzięki nowym technologiom - rynku. Co więcej, modyfikowane pod naciskami tego przemysłu prawo, nie tylko stawia w gorszej pozycji konsumentów korzystających z nowych technologii, ale nie wpłynie także na polepszenie sytuacji twórców, którzy są - według Zielonych - po prostu wykorzystywani przez wydawców.
Postępowi europarlamentarzyści przeciwstawiają się zarówno takiemu prawu, jak i szerzeniu fałszywej propagandy przez przemysł nagraniowy. Dają temu wyraz w filmie, który - w przeciwieństwie do narzuconej konsumentom na płytach DVD reklamówki MPAA - można obejrzeć z własnej nieprzymuszonej woli.
Czy w najbliższych latach spełni się przepowiednia Jeremy Rifkina odnosząca się do walki toczonej przez przemysł nagraniowy z serwisami p2p?
Rifkin, człowiek, który zawodowo zajmuje się przewidywaniem cywilizacyjnych trendów, powiedział kilka lat temu Jarosławowi Lipszycowi: "Tutaj wszystko jest jasne, dzieciaki wygrają".
Zieloni już są w Parlamencie Europejskim. Międzynarodowy ruch Partii Piratów, którym poglądy Zielonych w temacie dzielenia się dobrami kultury są bardzo bliskie, już w 2009 roku zamierza wprowadzić do PE swoich członków. Jeśli się to uda, organizacje te, wspólnie działając, będą miały znacznie większe szanse na przeprowadzenie takich zmian w prawie, które zadowolą ogromną rzeszę osób korzystających z możliwości i dobrodziejstw oferowanych im przez internet, a które nie zawiodą także twórców.
Co się stanie z przemysłem nagraniowym? Na pewno sobie poradzi w "niesprzyjającym" dla jego interesów otoczeniu prawnym. Skoro wytwórnie stać na pompowanie ogromnych pieniędzy w reklamy, niejednokrotnie bardzo wątpliwych jakościowo produkcji, zapewne też stać je będzie na dostosowanie modelu sprzedaży do postępującej technologii w taki sposób, że nie będą musiały wmawiać internautom, że są oni złodziejami, czy że są gorsi niż mordercy.
źródło: Dziennik Internautów
Co o tym sadzicie
Ostatnio zmieniony 29 sty 2008, 19:14 przez mike16, łącznie zmieniany 2 razy.