[Zapowiedź] 1942: Joint Strike
Backbone Entertainment postanowiło raczyć nas remake'ami znanych i kochanych tytułów częstokroć z platform ośmio- lub wczesnoszesnastobitowych. Dostaliśmy już od nich Bombarmana, Sonica, a na wydanie czekają Super Street Fighter II Turbo HD Remix i nowy Commando. Do grupy nowych-starych tytułów od Backbone dołączył kolejny wielki ośmiobitowiec - 1942. I od razu narzuca się pytanie: czy dwuwymiarowy scrollowy shooter z 1984 roku okaże się popularny teraz, w 23 lata po jego premierze?
Fabuła przeniesie nas do alternatywnej rzeczywistości ad. 1942, kiedy amerykańscy dzielni piloci postanowili zdobyć wyspy japońskie. Grając w pojedynkę lub ze znajomym w trybie kooperacji, wybierzemy jeden z trzech samolotów różniących się od siebie współczynnikami, takimi jak wytrzymałość, prędkość, moc i siła pocisków, po czym ruszymy w bój.
Jeżeli jednak ktoś spodziewa się po 1942 symulatora, może w tym momencie przestać czytać tę zapowiedź. Cała rozgrywka sprowadzi się bowiem do zdobywania północy, czyli lotu w górę i niszczenia wszystkich znajdujących się na planszy wrogich pojazdów. Na miłośników serii czeka niejedna niespodzianka. Ludzie z Backbone poświęcili wiele wieczorów, by dokładniej przyjrzeć się każdej grze z serii tysiąc dziewięćset czterdzieści. Dlatego też w nowej wersji otrzymamy wszystko to, co było najlepsze w poprzednich częściach. Będziemy więc niszczyć podobne samoloty, zarówno te mniejsze jak i większe. Z wraków wylatywać będą bonusy, takie jak odnowienie tarcz samolotu, zwiększenie punktów, siły naszych pocisków czy nowa broń - od rakiet począwszy, na laserze skończywszy. Nasze umiejętności strzeleckie znajdą odzwierciedlenie w combometerze - ten ma wzrastać dopóki nasza maszyna nie zostanie postrzelona. Punkty nie tylko zwiększą nasz prestiż wśród innych pilotów, ale także pozwolą odblokować osiągnięcia, wśród których znajdzie się między innymi klasyczna wersja 1942.
Jednak nie jest to jedyna rola paska combo. Grając w dwie osoby i nabijając combometer, otrzymamy dostęp do trzech różnych ataków specjalnych. Jeden z nich pozwoli połączyć samoloty elektryczną linką, która przy kontakcie z innymi wrogimi celami szybko i bezboleśnie je zlikwiduje. To jednak nie koniec nowości w rozgrywce, jakie szykuje producent. Akcja nie będzie się już toczyć tylko na oceanie i małych wysepkach. Przeniesiemy się także nad zurbanizowane miasta, by tam siać strach i przerażenie.
Najwięcej zmian można będzie dostrzec w grafice. Gra, mimo że opiera się na założeniach dwuwymiarowej strzelanki, zostanie stworzona w pełnym 3D. Podobnie jak w oryginale będziemy mogli niszczyć cele na dwóch płaszczyznach - na naszej wysokości i pod nami - na lądzie. Dzięki trójwymiarowej grafice łatwiej da się ustalić wysokość i odległość od obiektów, nie wspominając o graficznych szczegółach tychże. Oczywiście grze daleko do produkcji prawdziwie HD - nie doświadczymy tu żadnych zrywających czapki z głów efektów. Z drugiej strony brak fajerwerków ma też dobre strony - dzięki nim nie będziemy musieli obawiać się, że wrogie pociski znikną za chmurami, wybuchami innych pojazdów, dymem czy innymi utrudniającymi widoczność bajerami.
Otrzymamy możliwość boju na pięciu zróżnicowanych planszach, gdzie każdą z nich ma wieńczyć walka z bossem potężną, latającą fortecą. Ilość map nie brzmi porywająco, ale producenci uznali wyraźnie, że nacisk trzeba kłaść na jakość, a nie ilość i postanowili stworzyć pięć prawdziwie zajmujących plansz. Czy graczom to wystarczy? Zależy, czy 10 dolarów lub 800 punktów to dla kogoś niezbyt wygórowana cena, za którą można pobawić się w starego, dobrego 1942.
Ech szczenięce lata się kłaniają, kiedy ja grałem na fliperach w tą grę to wielu z was jeszcze nie było na tym świecie lub matki w wózkach was woziły. Zapraszam zapoznajcie się z tą grą
kratos31
Pamiętaj o odpowiednich znacznikach. MTS
Fabuła przeniesie nas do alternatywnej rzeczywistości ad. 1942, kiedy amerykańscy dzielni piloci postanowili zdobyć wyspy japońskie. Grając w pojedynkę lub ze znajomym w trybie kooperacji, wybierzemy jeden z trzech samolotów różniących się od siebie współczynnikami, takimi jak wytrzymałość, prędkość, moc i siła pocisków, po czym ruszymy w bój.
Jeżeli jednak ktoś spodziewa się po 1942 symulatora, może w tym momencie przestać czytać tę zapowiedź. Cała rozgrywka sprowadzi się bowiem do zdobywania północy, czyli lotu w górę i niszczenia wszystkich znajdujących się na planszy wrogich pojazdów. Na miłośników serii czeka niejedna niespodzianka. Ludzie z Backbone poświęcili wiele wieczorów, by dokładniej przyjrzeć się każdej grze z serii tysiąc dziewięćset czterdzieści. Dlatego też w nowej wersji otrzymamy wszystko to, co było najlepsze w poprzednich częściach. Będziemy więc niszczyć podobne samoloty, zarówno te mniejsze jak i większe. Z wraków wylatywać będą bonusy, takie jak odnowienie tarcz samolotu, zwiększenie punktów, siły naszych pocisków czy nowa broń - od rakiet począwszy, na laserze skończywszy. Nasze umiejętności strzeleckie znajdą odzwierciedlenie w combometerze - ten ma wzrastać dopóki nasza maszyna nie zostanie postrzelona. Punkty nie tylko zwiększą nasz prestiż wśród innych pilotów, ale także pozwolą odblokować osiągnięcia, wśród których znajdzie się między innymi klasyczna wersja 1942.
Jednak nie jest to jedyna rola paska combo. Grając w dwie osoby i nabijając combometer, otrzymamy dostęp do trzech różnych ataków specjalnych. Jeden z nich pozwoli połączyć samoloty elektryczną linką, która przy kontakcie z innymi wrogimi celami szybko i bezboleśnie je zlikwiduje. To jednak nie koniec nowości w rozgrywce, jakie szykuje producent. Akcja nie będzie się już toczyć tylko na oceanie i małych wysepkach. Przeniesiemy się także nad zurbanizowane miasta, by tam siać strach i przerażenie.
Najwięcej zmian można będzie dostrzec w grafice. Gra, mimo że opiera się na założeniach dwuwymiarowej strzelanki, zostanie stworzona w pełnym 3D. Podobnie jak w oryginale będziemy mogli niszczyć cele na dwóch płaszczyznach - na naszej wysokości i pod nami - na lądzie. Dzięki trójwymiarowej grafice łatwiej da się ustalić wysokość i odległość od obiektów, nie wspominając o graficznych szczegółach tychże. Oczywiście grze daleko do produkcji prawdziwie HD - nie doświadczymy tu żadnych zrywających czapki z głów efektów. Z drugiej strony brak fajerwerków ma też dobre strony - dzięki nim nie będziemy musieli obawiać się, że wrogie pociski znikną za chmurami, wybuchami innych pojazdów, dymem czy innymi utrudniającymi widoczność bajerami.
Otrzymamy możliwość boju na pięciu zróżnicowanych planszach, gdzie każdą z nich ma wieńczyć walka z bossem potężną, latającą fortecą. Ilość map nie brzmi porywająco, ale producenci uznali wyraźnie, że nacisk trzeba kłaść na jakość, a nie ilość i postanowili stworzyć pięć prawdziwie zajmujących plansz. Czy graczom to wystarczy? Zależy, czy 10 dolarów lub 800 punktów to dla kogoś niezbyt wygórowana cena, za którą można pobawić się w starego, dobrego 1942.
Kod: Zaznacz cały
http://www.youtube.com/watch?v=uyRCRy9hf58
Kod: Zaznacz cały
http://www.youtube.com/watch?v=kaO2panGvlc&feature=related
Kod: Zaznacz cały
http://www.youtube.com/watch?v=nN21XBM0Ias&feature=related
kratos31
Pamiętaj o odpowiednich znacznikach. MTS
Ostatnio zmieniony 3 sie 2008, 20:03 przez kratos31, łącznie zmieniany 1 raz.