globus pisze:brak doświadczenia.
rzeczywiście trzeba było robić badania, żeby wpaść na to, że młodzi kierowcy nie mają doświadczenia
globus pisze:wewnętrzny model umiejętności jazdy podlegający silnym wpływom fascynacji
poszukiwanie własnej tożsamości, sprawdzanie samego siebie
tu chodzi o to, że jeste,ś nakręcony tym, że pojazd Cię słucha. Myślisz, że jak przy 50. wjedziesz w zakręt to jesteś panem świata i wszystko już potrafisz i szalejsz jak głupi.
osobiście uważam, że masz syndrom niedojrzałego szpanera (jak ja to nazywam). Myślisz, że jak z kumplami bedziesz szarżował, to im zaimponujesz, a jak będziesz jechał wolniej, to będą Cię uważali za frajera. Cóż, lepiej być żywym frajerem niż martwym szpanerem. Koledzy mojej Oli rozwalili się na drzewiem 3-ech nie żyje, kierowca w wariatkowie bo się załamał. Włącz mózg podczas jazdy, to nie boli. ja nie miałem syndromu młodego kierowcy (no pomijając brak doświadczenia
) szanuję swoją maszynę, wiem, że to tak naprawdę ona rządzi, a nie ja. Poza tym szkoda mi paliwa na jazdę na wysokich obrotach
Owszem, czasem lubię przycisnąć, ale to głównie na prostej, pustej drodze lub gdy wyprzedzę dziadka w czerwonym seicento (nie wiem, co ich to niego ciągnie
) za którym się wlokłem przez ostatnie 10 min