Prey
1. Grafika. Nie jest może cudem techniki, ale nie ma co narzekać, silnik Doom III spełnia swoją rolę. Nadaje wiarygodności horrorowi, jaki nas czeka.
2. Dźwięk. Dobrze dobrany, wprowadza nas w złowrogi nastrój gry. Odtwarzana w momencie porwania piosenka Him, Don't Fear The Reaper, dobitnie świadczy, że czeka nas obcowanie ze śmiercią tam, dokąd się udajemy.
3. Fabuła i klimat. Mimo czasami budzących śmiech tekstów głównego bohatera (te akurat docinki trafiają się w miarę rzadko), gra raczej nie jest przyprawiona humorem. Z początku nie wiemy za bardzo, gdzie jesteśmy, oprócz tego, że jesteśmy przykuci do metalowej płyty, jadącej po jakiejś taśmie produkcyjnej, i ktoś nas uwalnia robiąc zamach, i wkrótce przypłaca to życiem. Niebawem zdajemy sobie sprawę, że znaleźliśmy się w organiczno-mechanicznej strukturze, która zdaje się pulsować własnym życiem. Mijamy jakieś żywe kanały ściekowe, wypluwające resztki ludzkich ciał - i zdajemy sobie sprawę, że coś tu się dzieje niedobrego z ludźmi, którzy zostali porwani... Zaraz, zaraz! Na tej (cenzura) taśmie jest mój dziadek i moja panna! Idziemy dalej, i widzimy jak żywi ludzie są przez coś najpierw sztyletowani, potem przerabiani na miazgę... w ogóle to wygląda jakoś dziwnie. Później zdajemy sobie sprawę, że wszelkie organiczne elementy struktury były kiedyś ludźmi, lub mieszkańcami innych planet i zostały przetworzone na elementy składowe bazy, wojowników, nawet broń. Gdy tylko naszym łomem załatwimy pierwszego gościa z bronią, spostrzegamy, że ona też rusza się, pulsuje... żyje. I niebawem odkrywamy straszliwą prawdę. Sfera, w której się znaleźliśmy, stworzenie o niemal boskiej mocy, zasiała nasiona życia w rozmaitych zakątkach wszechświata, po to, by - gdy to życie dojrzeje - udać się na żniwa. Na Ziemi, Sfera gościła już kilkakrotnie, zamieniając całe ludy (m.in. Anasazi) w miazgę, z której wytwarzała nowe elementy struktury. I teraz też nastał czas żniw...
4. Wniosek końcowy. Warto było czekać, to pewne. Minusy, jakie gra posiada (np pewne koncepcje mogą wydać się wtórne, multiplayer zrobiony trochę na odczep), nie są na tyle poważne, żeby przeszkadzać w czerpaniu radości z rozgrywki. Nie sposób się tu nudzić. Gorąco polecam, pewne 6.
I proszę, niech osoby, które nie grały w grę, nie zabierają głosu w ankiecie ani w temacie! Nie można oceniać gry, w którą się nie grało! Trzeba to POCZUĆ, potem PISAĆ.