Strona 4 z 4

Re: [Dyskusja] Piractwo a kradzież...

: 31 sty 2008, 10:56
autor: bartekmp
Śledziks pisze:Wiesz teraz nie wiadomo czy Ci wierzyć. Raz piszesz tak, a raz tak, teraz można pomyśleć że próbujesz jakoś się wykręcić z tego że masz piraty.
Można mi wierzyć,a mogę się przyznać, że mam pirackie GTA 3, HoM&M IV i NFS-a, ale nic poza tym ;).
Znów zmieniasz zdanie - napisałeś, że nie masz żadnej pirackiej wersji. Tak jak napisałem wcześniej - albo rozmawiamy poważnie albo w ogóle
pan jUzek pisze:Tak naprawdę to zaletą oryginału jest przede wszystkim support ze strony wydawcy lub producentów gry (czasami dodatkowe bonusy jak gwarancja na płytę)
W zasadzie piraci radzą sobie z tym problemem, bo gdy gra nie działa, ściągają nową, no bo przecież po co im coś, co nie chce działać, więc szukają innej wersji.

Re: [Dyskusja] Piractwo a kradzież...

: 31 sty 2008, 15:46
autor: grzecho
Ja też mam troche piratów ale ostatnio zacząłem kupować orginalne gry...
I dużo bardziej się to moim zdaniem opłaca - policzcie sobie:Czas oczekiwania zanim gra wyjdzie, potem trzeba do niej znajść sensowne linki, poczekać aż się ściągnie, znaleźć cracka, obejść zabezpieczenia, to wszystko mnóstwo czasu... a przy orginale Zamówisz grę w preorderze i dzień/dwa po premierze masz grę w domu i w dodatku masz wiecej przywilejów, możesz grać przez neta, bo nie masz kradzionego cd-keya, dostajesz gwarancję(jeśli to gra CD Projektu ;]) itd. itp.
To wszystko przekłada się na czas.Kupowanie orginałów jest 2 razy szybsze, a jak każdy zapewne wie czas to pieniądz. :]

ps. i nieprawda że piraty są za darmo... za internet i prąd też trzeba płacić a jak sobie wszystko policzycie to nawet wychodzi drożej...

Re: [Dyskusja] Piractwo a kradzież...

: 31 sty 2008, 16:00
autor: bartekmp
Znów zmieniasz zdanie - napisałeś, że nie masz żadnej pirackiej wersji. Tak jak napisałem wcześniej - albo rozmawiamy poważnie albo w ogóle
Nie uznaję ich, bo oprócz GTA3, nie użyłem nigdy żadnego z nich, więc to tak jakbym ich nie miał.
grzecho pisze:ps. i nieprawda że piraty są za darmo... za internet i prąd też trzeba płacić a jak sobie wszystko policzycie to nawet wychodzi drożej...
A jak zamawiasz przez neta, to co robisz?
Też musisz mieć włączony komputer i internet, aby połączyć się ze stroną, zalogować/zarejestrować na stronie sklepu, itd. A poza tym to za internet raczej płaci się zawsze tyle samo - to już nie są czasy, że za każdą minutę/jednostkę płaciło się ileś złotych, teraz abonament jest stały.


A tak w ogóle to największymi zaletami oryginałów są: dodatki i oryginalny key do multiplayera.
Te add-ony stanowią największy argument do zakupu oryginalnej gry.

Re: [Dyskusja] Piractwo a kradzież...

: 1 lut 2008, 14:56
autor: welll1
Ciekawa dyskusja.
Zacznę od szanowania gier. Jeśli ktoś ma dużo pieniędzy to i tak jego płytki oryginalne będą walały sie wszędzie. Dla tego pirat może dbać bardziej o płytki niż gość z oryginałami. To kto jaki ma porządek i jak szanuje swoje przedmioty jest indywidualną sprawą każdego.

Co do tego że KAŻDY ma coś nieoryginalnego jest to zapewne prawda w 99.9% bo mając neta trudno jest nie ściągnąć jakiegoś programu który jest nam potrzebny właśnie teraz itd

Osobiście uważam że kradzież w moim przypadku nie jest taka tragiczna :P
Ściągać może ściągam większość dobrze zapowiadających się gier ale tylko te dobre nagram na płytkę i będę starał się ukończyć kampanię, a tylko te WYBITNE Z MULTIPLAYEREM kupię. Wiem że jest to złe itd ale po prostu szkoda/brak pieniędzy na grę która mogę ukończyć w 10 godzin, bo nie ma multi lub jest tak nudna że w połowie mam już dość. Nie chcę kupować kota w worku i dla tego najpierw sciągam, sprawdzam i jak jest wybitna idę i kupuję. Niech mi nikt nie wyjeżdża z demami bo jak wiadomo demo to chwyt reklamowy i często jest w nim zawarty najciekawszy etap z danej gry, a reszta okazuje się do bani. Poza tym mało która oryginalna gra jest warta swojej ceny. Weźmy choćby fifę czy nfs-a 120 zł w dniu premiery i 3 miechy później to lekka przesada. Uwielbiam gry z serii Extra Klasyka itp. Niestety serie te mają swoje wady gdy te najczęściej mają tylko singla i pojawiają się 3-4 lata po premierze, a dla mnie jako nałogowego gracza jest to dość spory minus. Lecz grzechem było nie kupić Fallouty, Jagged Alliance, Traffic Giant Gold i wiele innych. Dwie dychy za grę to bardzo przystępna cena i na taką mógłbym przystać :P
A tak wykosztowałem sie na kilka boskich gier i dałem ok 80 zł bo nie dało się wytrzymać z myślą iż w COD 4 stoi 11 000 serwerów albo że ktoś podbija Śródziemie beze mnie :D
Więc podsumowując gry wybitne jak najbardziej warto kupić ale najpierw należy pobrać i sprawdzić :P, gry dobre warte są nagrania na płytkę oraz poświęcenia trochę uwagi oraz gry beznadziejne jakieś 9/10 które można ściągnąć odpalić i wywalić co ze złością czynię bo tylko czas i miejsce na dysku straciłem.

Re: [Dyskusja] Piractwo a kradzież...

: 1 lut 2008, 19:30
autor: grzecho
bartekmp pisze:A jak zamawiasz przez neta, to co robisz?
Też musisz mieć włączony komputer i internet, aby połączyć się ze stroną, zalogować/zarejestrować na stronie sklepu, itd. A poza tym to za internet raczej płaci się zawsze tyle samo - to już nie są czasy, że za każdą minutę/jednostkę płaciło się ileś złotych, teraz abonament jest stały.
jak już wspominałem czas to pieniądz, a kupienie gry zajmuje mniej czasu niż jej sciągniecie

Re: [Dyskusja] Piractwo a kradzież...

: 1 lut 2008, 19:49
autor: bartekmp
welll1 pisze:Weźmy choćby fifę czy nfs-a 120 zł w dniu premiery i 3 miechy później to lekka przesada.
Ja mogę ci znaleźć jeszcze FIFĘ06 w jednym z supermarketów w Bydgoszczy za 120zł :P, nie powiem w jakim, żeby go nie ośmieszać hehe.
grzecho pisze: jak już wspominałem czas to pieniądz, a kupienie gry zajmuje mniej czasu niż jej sciągniecie
No masz rację. Najbardziej mnie wkurzają ludzie, którzy mówią, że nie mają kasy na oryginała gry, która stoi 60zł i muszą ją z neta ściągnąć, a mają internet, np. 2Mb/s, za który płacą ok. 80-90zł (z tp).

Takich to jedynie do pręgierza...

Re: [Dyskusja] Piractwo a kradzież...

: 1 lut 2008, 19:58
autor: maciek120
bartekmp pisze:Najbardziej mnie wkurzają ludzie, którzy mówią, że nie mają kasy na oryginała gry, która stoi 60zł i muszą ją z neta ściągnąć, a mają internet, np. 2Mb/s, za który płacą ok. 80-90zł (z tp).


To ja tyle ze mam neta 1mb/sek ale płaci ojciec a ja wszystko wydaje na odżywki(przyznaje sie).

Re: [Dyskusja] Piractwo a kradzież...

: 1 lut 2008, 20:40
autor: DDragon
bartekmp pisze:Najbardziej mnie wkurzają ludzie, którzy mówią, że nie mają kasy na oryginała gry, która stoi 60zł i muszą ją z neta ściągnąć, a mają internet, np. 2Mb/s, za który płacą ok. 80-90zł (z tp).
tak i owszem ale w 1 miesiąc to graj w jedną grę np. Tomb Raider cały czas. na pewno jest tam tyle rzeczy do odkrywania że ci wystarczy :evil: albo weź neta i ściągnij za tą samą cenę o wiele więcej gier. robią tak szczególnie ci, którzy za dużo kasy to nie mają i w ten sposób oszczędzają :/

Re: [Dyskusja] Piractwo a kradzież...

: 2 lut 2008, 13:11
autor: bartekmp
maciek120 pisze: To ja tyle ze mam neta 1mb/sek ale płaci ojciec a ja wszystko wydaje na odżywki(przyznaje sie).
Bełkot, który chyba nie ma nic wspólnego z piractwem... Dobrze, że na jakiś czas nie masz możliwości wypowiadania się, przynajmniej odpocznę od twoich karygodnych błędów ortograficznych :P.
DDragon pisze:tak i owszem ale w 1 miesiąc to graj w jedną grę np. Tomb Raider cały czas. na pewno jest tam tyle rzeczy do odkrywania że ci wystarczy
Tomb Raider (pierwszy) jest rozbudowaną grą, mimo że starą, ale jeszcze lubię sobie pograć w nią, gdy mam okazję.

DDragon pisze:weź neta i ściągnij za tą samą cenę o wiele więcej gier. robią tak szczególnie ci, którzy za dużo kasy to nie mają i w ten sposób oszczędzają
Oszczędzają, ale na co? Bo chyba nie na to, żeby kupić oryginała gry, którą dopiero co ściągnęli. Pomyślcie co piszecie, bo to jest niezrozumiałe.

Jeśli oszczędza, to niech wcale nie ściąga niczego z neta, rozwiąże umowę z dostawcą połączenia i będzie miał ponad 70zł miesięcznie w kieszeni. Ale tego to już nie zauważacie, bo to wasi rodzice najczęściej płacą (u mnie też tak jest). Więc tak na moje, to piraci usprawiedliwiają się byle czym, aby odwrócić uwagę innych od tego. To jest tak właściwie choroba psychiczna, bo wmawiają sobie coś, co nie jest prawdą, gorzej niż jacyś schizole...

Re: [Dyskusja] Piractwo a kradzież...

: 2 lut 2008, 23:31
autor: Maciek
bartekmp pisze:No masz rację. Najbardziej mnie wkurzają ludzie, którzy mówią, że nie mają kasy na oryginała gry, która stoi 60zł i muszą ją z neta ściągnąć, a mają internet, np. 2Mb/s, za który płacą ok. 80-90zł (z tp).
A kartę graficzną za 1000zł, procek za 1000zł, monitor LCD za 2000 zł, zasilacz za 500zł itp. :]

Re: [Dyskusja] Piractwo a kradzież...

: 2 lut 2008, 23:43
autor: grzecho
Maciek pisze:
bartekmp pisze:No masz rację. Najbardziej mnie wkurzają ludzie, którzy mówią, że nie mają kasy na oryginała gry, która stoi 60zł i muszą ją z neta ściągnąć, a mają internet, np. 2Mb/s, za który płacą ok. 80-90zł (z tp).
A kartę graficzną za 1000zł, procek za 1000zł, monitor LCD za 2000 zł, zasilacz za 500zł itp. :]
Prawda jest taka że ludzie są zbyt leniwi więc zamiast ruszyć cztery litery i zajść do sklepu po grę(albo program itp.) wolą ją ściągnąć bo nie trzeba z domu wychodzić....

Re: [Dyskusja] Piractwo a kradzież...

: 3 lut 2008, 00:53
autor: DDragon
grzecho pisze:Prawda jest taka że ludzie są zbyt leniwi więc zamiast ruszyć cztery litery i zajść do sklepu po grę(albo program itp.) wolą ją ściągnąć bo nie trzeba z domu wychodzić....
to nie prawda. ja często chodzę do sklepów z grami i chciałbym kupować oryginalne gry. mam parę u siebie ale na jedną zbierałem 1.5 miecha a przeszedłem ją w 4 dni razem z ukrytymi dodatkami. ledwo mi na neta starczy a jak pomyślę że jeszcze chciałbym oryginalne gry kupować to musiałbym zrezygnować ze studiów, iść do pracy na cały etat, i grać w czasie między pracą a spaniem. nie każdy ma super pracę z dobrymi zarobkami albo bogatych rodziców :zalamany:

Re: [Dyskusja] Piractwo a kradzież...

: 3 lut 2008, 10:34
autor: Delacroix
Ja od jakiegoś czasu zaprzestałem ściągania pirackich gier i rozważam wywalenie większości z już posiadanych. Ale tym niemniej jest kilka grup gier pirackich, po które zawsze sięgnę:

- action RPG diablopodobne rodem z Azji - są to produkcje niszowe, nawet na warezach i p2p leżą krótko, w Polsce z reguły nie są wydawane, więc nie mam jak ich dostać. A zapłacenie gigantycznego haraczu za samą przesyłkę uważam za kpinę, pomijając już cenę gry, która sama w sobie po przeliczeniu wynosi powyżej 150zł. Kupiłbym, jakby można było. W latach 1997-2003 sporo kupowałem na stadionie dziesięciolecia, jak jeszcze w Warszawie mieszkałem, to tam np. kupiłem tłoczone Akuma: Demon Spawn i The Tainted - nowy egzemplarz oryginalny każdej z tych produkcji jest nie do dostania, czasem może trafi się gdzieś używany, za chorą cenę.

- visual novels - tak, też rodem z Azji - przykładem jest choćby moje ulubione Animamundi: Dark Alchemist - oryginał nie do dostania, bo raz, że takich gier się u nas nie dystrybuuje, dwa, że amerykański wydawca padł.

Gdybym miał możliwość kupna oryginałów tego typu produkcji w kraju, to bym tak zrobił. A tak - nie mam wyboru.

--------------------
Generalnie piractwo uważam za coś nagannego, przysparza ono strat firmom, które dla nas robią gry. Firmy te płacą za to najwyższą cenę - i niech mi tu nikt nie pierniczy, że twórcy największych hitów są na to odporni. Looking Glass, twórcy System Shocka i Thiefa właśnie tak skończyli. Krótko mówiąc: nie okradajmy, jeżeli mamy wybór.

Cracki. W części krajów są uznawane za całkowicie legalne i właśnie w tych krajach najczęściej mieszczą się serwery, na których te rzeczy są. Co prawda sprzeczne z umową licencyjną, są jednak bardzo przydatne do celów wykonania kopii zapasowej, bądź po prostu ułatwienia sobie życia poprzez likwidację płytożonglerki.

Jak kupuję oryginał, ściągam cracka momentalnie. Natychmiast. Po co moja płyta ma się zużywać? Mam gdzieś przepis, który utrudnia mi dbanie o zakupioną grę, a nawet naraża na szwank mój komputer (StarForce).

----------------------------------------------------------------------------------
inna sprawa to muzyka
----------------------------------------------------------------------------------

Moje gusta muzyczne są dość specyficzne, i dlatego praktycznie wcale nie kupuję oryginałów - musiałbym płacić grubo powyżej 150zł za sztukę, co jest dla mnie zaporowe. Jedyne oryginały, jakie mam to płyty Anny Marii Jopek i Edyty Górniak. Natomiast różnej maści soundtracki z gier (Castlevania, Chaos Legion, Devil May Cry, Ys) - same piraty. Niestety, to nie Ameryka, ani Japonia, gdzie soundtracki z gier leżą tysiącami na półkach hipermarketów, tutaj trzeba by naprawdę za nie płacić. Połowę z tego haraczu twórcom (to jeszcze przeboleję, bo dla twórców mam szacunek), połowę firmom pocztowym (na całym świecie windują ceny do granic absurdu, Poczta Polska nie jest jedyna!). Nie mam zamiaru przepłacać za wysyłkę, wolę zassać z Galbadia Hotel. Kropka. Dystrybucja soundtracków się poprawi? Zacznę kupować.

------------------------------------------------------------------
filmy, czyli rzecz o obcince
------------------------------------------------------------------

Ha. Filmów oryginalnych mam dość dużo. Jednak, jeżeli mam wybór: kupić oryginał zwykłej edycji, a ściągnąć niewydaną u nas wersję UNCUT, UNRATED, DIRECTOR'S CUT, EXTENDED, lub SPECIAL EDITION, to chyba oczywiste, że wybiorę to drugie. Sprowadzenie oryginału mija się z celem (potworne koszta) i nie ma do tego napisów na płycie. A tutaj: ściągasz film, ściągasz napisy - i masz lepiej jak posiadacze oryginałów. Brakuje ci lektora? Expressivo nie jest aż takie drogie.

Albo moja ulubiona seria horrorów Phantasm. Tylko druga i trzecia część (z czterech) jest u nas w origu. Na VHSie. Na DVD - nie. A ja zassałem wszystkie 4. Chętnie bym kupił, ale BestFilm łagodnie mówiąc, zbył mnie śmiechem, kiedy się z nimi skontaktowałem.

Albo całkiem niedawno poszukiwana przeze mnie Telefonistka. Kupiłem ją?! NIE. Bo GDZIE? GDZIE?!
----------------------------------------------------------------
summa summarum
----------------------------------------------------------------

Dystrybutorzy gier, muzyki i filmów prezentują totalnie olewczy stosunek do wielbicieli nieco bardziej niszowych produktów, a nawet w przypadku kultury masowej, wolą wydać coś tanim kosztem (film w wersji zwykłej, obciętej, ale już nie zrobią reedycji w wersji uzupełnionej), niż wydać porządnie. W odróżnieniu od większości piratów (bo nie ma co ukrywać, nieważne, jakie są moje powody, można na mnie pokazać palcem i tak właśnie nazwać), ja próbowałem się kontaktować z ludźmi odpowiedzialnymi za to, co mi się nie podoba i skłonić ich do naprawy sytuacji. Nie ma co. Olewają ludzi.

Czy więc muszę dalej okradać twórców?

Zastanówmy się. Ten przemysł jest w zasadzie wieczny. Pracownicy wspomnianego przeze mnie Looking Glass zostali po upadku firmy przejęci przez Eidos, który wydał później Thiefa 3. Czy więc twórcom coś grozi? Nie. Bo jeżeli stworzą coś wartego uwagi, to nieważne, ile strat poniosą - ktoś ich przygarnie i dalsze dzieła wydadzą pod innym szyldem.

Czy fakt, że spiraciłem wszystkie części Piły (tak, nie mam ani jednego oryginału - wyszły u nas tylko edycje zwykłe, sporo krótsze), wpłynie na kondycję LionsGate? Nie, bo przyniosły firmie i tak gigantyczne zyski. A jeżeli polski dystrybutor pójdzie po trochę oleju do głowy, to kupię oryginały - we właściwych edycjach.

Krótko mówiąc: jeżeli polscy dystrybutorzy dostarczą mi towar, taki jaki JA chcę, a nie taki, jaki ONI chcą mi wcisnąć, to producent zarobi. Odmówią współpracy? Producent straci. Ja się nie będę cackał, nie widzę perspektyw dorobienia się fortuny, nie mam pensji 5000zł miesięcznie, aby sobie pozwalać na szastanie pieniędzmi. A nawet gdybym miał, to dziesięć razy bym się zastanowił nad dopuszczeniem do siebie tych pocztowych wampirów. Tak, chyba wolałbym dać na jakiś stosowny cel, Owsiak dużo kupuje sprzętu dla szpitali, to może jemu?

Zaznaczam raz jeszcze: jeżeli tu na miejscu, w POLSCE, wychodzi produkt, który mi się podoba, i do którego wydania nie mam zastrzeżeń, to kupuję. Jeżeli mam zastrzeżenia (niekompletny produkt), to go ściągam. Jeżeli nie jest to w ogóle mój typ gry/muzyki/filmu - szkoda nawet łącza.

ORYGINAŁY - TAK - w granicach rozsądku.

Re: [Dyskusja] Piractwo a kradzież...

: 6 lut 2008, 13:02
autor: MATchlesS
ORYGINAŁY - TAK - w granicach rozsądku.
Jak dla mnie te zdanie powinno brzmieć:
PIRATY - TAK - w granicach rozsądku.
Jak kupuję oryginał, ściągam crack'a momentalnie. Natychmiast. Po co moja płyta ma się zużywać? Mam gdzieś przepis, który utrudnia mi dbanie o zakupioną grę, a nawet naraża na szwank mój komputer (StarForce).
Ja przyznam, że również często korzystam z crack'ów we wspomnianym w cytacie kontekście. Teraz taka ciekawostka dla piratów, bo zapewne nie wiedzą: 95% oryginalnych gier wymaga wkładania oryginalnego nośnika do napędu (zdarzają się przypadki, np: Delta Force Xtreme), co przy kilkukrotnym wykonywaniu takiej czynności w ciągu dnia jest dość denerwujące, a co ważniejsze eksploatuje to nie tylko napęd, ale również samą płytkę - po jakimś czasie pojawiają się rysy itp.
I właśnie dlatego ściągam crack'i do gier, które uruchamiam kilka razy dziennie...

Re: [Dyskusja] Piractwo a kradzież...

: 6 lut 2008, 19:24
autor: kratos31
Dokładnie tak jest, płyta mieli w napędzie aż szkoda :hyhy:

Re: [Dyskusja] Piractwo a kradzież...

: 11 kwie 2008, 22:46
autor: MATchlesS
Mając trochę czasu przeszukałem Internet w celu znalezienia kilku interesujących artykułów - oto niektóre z nich (warto poczytać - może niektórych nakłonią one do przemyślenia swych czynów ;) ):
Policja coraz aktywniej ściga osoby nielegalnie korzystające z oprogramowania, czy też wymieniające się plikami z utworami muzycznymi i filmami przez internet.

Jak informuje Dziennik, w przypadku sieci peer-to-peer (p2p) policja wykorzystuje fakt, że użytkownicy nie tylko pobierają z nich pliki, ale żeby móc to robić bez ograniczeń muszą także sami coś udostępnić. Gazeta twierdzi, że nawet jeśli posiadamy legalną kopię wybranego utworu, to nie mamy prawa powielać jej w setkach egzemplarzy - a do tego właśnie porównywane jest udostępnianie plików w sieciach p2p.

Z przekazanych Dziennikowi relacji funkcjonariuszy zajmujących się zwalczaniem piractwa komputerowego wynika, że policjanci rozpoczynają rozpracowywanie użytkowników sieci p2p od instalacji popularnych programów do wymiany plików na służbowych komputerach. Następnie logują się do takiej sieci i wyszukują popularnych piosenek czy filmów. Kolejne czynności to sprawdzenie osób, które udostępniają w sieci takie pliki, m.in. czy znajduje się w Polsce, kto jest dostawcą internetu, jakie jest IP komputera takiej osoby.

W końcu zdobywają informację o fizycznym położeniu takiego komputera i odwiedzają jego właściciela z nakazem prokuratorskim i dowodami jego działania.

Warto przy okazji dodać, że w Polsce pojawia się coraz więcej oszustów, podszywających się pod funkcjonariuszy policji. Wykorzystują oni informacje o lokalnych nagonkach na użytkowników sieci p2p oraz osób nielegalnie korzystających z oprogramowania i podając się za przedstawicieli prawa pobierają od nich wysokie mandaty za korzystanie z oprogramowania bez ważnej licencji, czy też inkasują opłaty za pliki mp3 lub filmy znajdującego się na komputerze ofiary.

Policja nie może pobierać takich opłat ani wystawiać mandatów za tego typu przewinienia, tylko kieruje sprawy do sądu.

Źródło: di.com.pl
Polecam artykuł:

Kod: Zaznacz cały

http://www.idg.pl/news/115999/100.html

Re: [Dyskusja] Piractwo a kradzież...

: 12 kwie 2008, 00:06
autor: Capon
heh... szukają wiatru w polu...