[wasze opinie] Hard To Be a God
Hard To Be a God
W tej recenzji opisze moje doznania i odczucia związane z grą, którą niedawno przeszedłem, materiał ten nie będzie zawierał kopi tekstów z różnych pism, czy też stron poświęconych recenzowaniu gier, będą to moje własne spostrzeżenia.
Trudno być Bogiem to gra z pogranicza Rpg i Hash’n Slash, ten drugi gatunek znany jest wielbicielom tak wielbionego Diablo, jednak podobieństwo występuje tylko podczas szybko rozgrywanych walk i na tym koniec.
„Trudno być Bogiem” jest grą, która powstała w oparciu o powieść braci Arkadiia i Borysa Strugackich, słowa „w oparciu” są tutaj bardzo ważne gdyż nie jest to gra, która została stworzona na podstawie tej książki. Zarówno w książce jak i grze poznajemy te same postaci jednak sama fabuła jest zdecydowanie inna.
Krok po kroczku….
Książka.
Przed rozpoczęciem rozgrywki proponuje przeczytanie powieści „A. i B. Strugaccy – Trudno być Bogiem”. Jest to niesamowita opowieść o losach pewnego bohatera Antona vel Dona Rumaty osadzona w czasach średniowiecza jednak nie naszej planety Ziemi a planety osadzonej we wszechświecie, na której ludzie odkryli takich samych osobników jak my sami jednak w czasach właśnie wspomnianego średniowiecza. Jest to fantastyka przygodowa przedstawiająca historyków, którzy wykonują obserwację, kultury średniowiecznej w świecie, na który dotarli używając znanych nam już statków kosmicznych. Dlaczego polecam przeczytanie na początku tej powieści?. Pozwoli ona poznać lepiej nam świat, w których się znajdziemy w czasie gry a także zgłębić tą magie, magie rozgrywki. Nie będzie to tylko, kolejne nagranie gry, przejście i skasowanie tylko nowe oblicze, o którym będziemy pamiętać na długo po tym jak ją skończymy. Książka jest dostępna na allegro w cenie do 10zł więc każdy może sobie pozwolić. A przebrnąć przez 185 świetnych stron to nie sztuka a jakie wspomnienia. Bez cenne.
Świat.
Świat w, którym przyjdzie nam przeczyć tą historię jest znany nam jako średniowiecze. Jednak nie jest to nasza ziemia a planeta w wszechświecie, na której okazało się, że żyją tacy sami ludzie jak u nas, jednak ich świat spowija ciemna epoka brutalnego średniowiecza. Arkanar bo tak ten świat się nazywa, jest brutalnym miejscem, naszpikowany walką, konfliktami, spiskami i śmiercią. W samej grze nie będziemy go przemierzali jak np. w Oblivionie. Tutaj wygląda to inaczej, mianowicie główna mapa świata, podzielona na poszczególne „baronie”. Na początku dostęp do wielu miejsc jest ograniczony ale w miarę rozgrywki i odkrywaniu kolejnych miejsc, będziemy mogli pomiędzy nimi podróżować, na zasadzie wczytywania się poszczególnych map i lokacji.
Grafika.
Od tego by należało zacząć, no bo jak to, czy nie to jest najważniejsze dla młodych ludzi, a właśnie, że nie, każdy wie, że nie to jest istotą gier ale parę słów należy i o tej nieszczęsnej „grafice” powiedzieć. Dla mnie osobiście jest piękna. Sam wygląd gry wspaniały, piękne kolorowe barwy, tworzą świat bardzo miłym dla oka, zarówno porę dnia i nocy, mamy tu do czynienia z cyklem dobowym. Bardzo dużo zieleni, drzew, krzewów, bagienek, potoków itd. itd. Czujemy ten średniowieczny klimat, zarówno w szczerym polu jak i miastach w których się pojawiamy. Głównego bohatera, czyli siebie widzimy z tyłu, kierujemy nim „wsad” a walczymy muszką. Jednak obrót kamery może następować dokoła, więc możemy go widzieć z tyłu, boku i przodu.
Postać.
„Trudno być Bogiem” jest grą, która nie oferuje nam wyboru klasy postaci, tzn. maga, wojownika, czy np. łucznika, program z góry narzuca nam kim jesteśmy, jedynie co możemy sobie wybrać to imię i to tyle. Jesteśmy młodym kadetem w armii jej królewskiej mości, bądź „mościa” już nie pamiętam tak dobrze. W każdym bądź razie bohater, czyli my, to młody prężny i silny mężczyzna o chłopięcej twarzy spowitej zacnym wąsem i zgrabną bródką.
Jak to bywa w grach Rpg mamy rozwój postaci. Objawia się to lewelowaniem czyli „level up” podnosimy umiejętności naszego bohatera w dwóch kategoriach czyli: życia i walki.
W życiu jak to w życiu, podnosimy albo cechy fizyczne jak wytrzymałość, ilość energii życiowej (żywotność) lub umiejętności jak strzelectwo, dyplomacja, medycyna. Punkty walki zamieniamy na umiejętności posługiwania się bronią lekką (np. miecze jednoręczne) ,średnią (miecze oburęczne) lub ciężką (wszystkie topory, halabardy itd.). Co nam daje podbijanie punktacji w danym systemie walki bronią? Zwiększa umiejętność posługiwania się danym typem broni a tym samym moc uderzenia, oraz pojawianie się specjalnych ciosów, które możemy co jakiś czas wykorzystywać w pojedynkach.
Walka.
Walka w grze wygląda naprawdę dobrze, przynajmniej ja tak uważam. Wszystko się dzieje w czasie rzeczywistym, w ciągłym ruchu i szybkim tempie. Ciosy zadajemy LPM a blokujemy PPM, gdy przeciwnik leży możemy go dobić używając środkowego przycisku myszki. Cios specjalny, który możemy zadać tylko raz na jakiś czas (ikona ciosu specjalnego zapełnia się barwą po jego zadaniu, by po jakimś czasie wrócić do swojego oryginalnego wyglądu) jest bardzo efektowny jak i efektywny (zazwyczaj spacja). Tak jak to w życiu bywa a na pewno na początku rozgrywki większych szans z kilkoma przeciwnikami nie mamy. W tym wypadku pozostaje nam brać nogi za pas i szukać dogodnej kryjówki. Kolejnym smaczkiem jest walka w czasie jazdy koniem o tak!!!, tutaj jest taka możliwość „szarża” na początku może sprawiać to trudność lecz trening czyni mistrza i zanim się obejrzymy będziemy rozbijać czaszki naszym wrogom wpadając na nich galopem i siepiąc na prawo gdzie popadnie. Niestety nie możemy powalić nikogo wpadając na przeciwników koniem a szkoda.
A na koniec, uprasza się o rozważne podchodzenie do walki, nasz bohater się męczy, wszakże człowiek z niego z krwi i kości.
Konfekcja męska.
O ubiorach trzeba także wspomnieć bo grają tu niepoślednią role. Świat Arkanar podzielony jest jak już wyżej wspomniałem na „baronie” czyli miasta, wioski itd. Na swej drodze spotykamy rożnego rodzaju typy spod ciemnej gwiazdy od prostych rzezimieszków, po piratów, michów, czy zwykłych wojaków a także członków rodzin arystokratycznych. Twórcy zadbali o to, aby każdy z nich miał swój strój, dzięki czemu przynależy od do swojej braci. Kompletowanie różnego rodzaju strojów jest bardzo ważne, bo jak np. wjedziemy do danej baronii w stroju odwiecznego wroga to murowana strzała w łeb. Więc najlepiej jest mieć kilka różnych kompletów i jak nikt nie widzi, gdzieś w krzakach lub starej szopie zmieniać ciuszki jak superman.
Kompletowanie strojów polega na zbieraniu garderoby z konkretną literką np. D – jak Don i zaczynamy tu od butów, koszuli lub jakiegoś fraczka, napierśnika lub zbroi, płaszcza a kończymy na kapeluszu lub jakiejś czapce. Zmiana stroju i przynależności naszego bohatera będzie widoczna na karcie inwentarza (zmienia się wygląd obrazka twarzy naszego szermierza).
Arsenał.
Szybko, zwięźle i na temat. Jest tego od groma, mieczy mieczyków, szabli, toporów, pałek, kij, luków po karabiny, zaraz!!!, zaraz!!! O czym ja mówię. Tego nie widzieliście . itd. itd. Wszystko do uśmiercania, w każdym rozmiarze, do wyboru do koloru (mi osobiście najbardziej podobała się walka dwoma takimi samymi mieczami).
Zadania.
Fabuła gry zmienia się w raz z rozwojem, a intrygi, kłamstewka, to co w życiu jest na topie jest i w grze. Oczywiście występuje tu cała gama zadań pobocznych od tych łatwiejszych po te trudniejsze ale to tylko polepsza rozgrywkę. Przy rozwijaniu cechy dyplomacji możemy wybrnąć z wielu opresji nie dobywając miecza z za pasa.
Dukaty albo inne złotka.
Pieniądze występują i są bardzo ważne, więc bez większych żali należy przeszukiwać truposzczaków pozostawionych za nami i zbierać łupy i złoto aby później ubić interes z jakimś lokalnym handlarzyną. Strata konia, który jest niewątpliwie cenny równa się z przeznaczeniem sporej sumy na zakup nowego. Za złoto możemy też oczywiście kupić eliksiry życia jak i wytrzymałości i inne bajery do ulepszania zbroi bądź broni.
Podsumowanie.
„Hard To Be a God” jest gra naprawdę dobrą. Oferująca nam miła przygodę z wieloma zadaniami i problemami do rozwiązania. Cechuje ją miła i przyjemna dla oka grafika i spokojna muzyka, oddająca lata w których przyszło nam żyć. Autorzy postawili tu tez na realizm, na początku i do pewnego momentu, możemy zapomnieć o rzeźniczym trybie życia, bo jedyną rzeźnią jaka doświadczymy to my ze strzała albo innym żelastwem w …….. Sugeruje aby nie grac na najniższym poziomie, tylko w miarę możliwości na najwyższym, przez co rozgrywka stanie się o wiele ciekawsza.
Plusy.
- dobra fabuła
- dużo misji pobocznych
- potężny arsenał
- walka w czasie jazdy konno,
- przepiękne stroje oddające epokę
- grafika
- wiele innych
Minusy.
- brak polskiej wersji jezykowej
- kilka drobnych bugów
- wszystko to co wam się nie spodoba a czego ja nie napisałem
Pozdrawiam i życzę owocnej walki. Jeśli były by problemy z misjami proszę śmiało pisać postaram się pomóc.
Za wszystkie błędy w recenzji przepraszam, jeśli po przeczytaniu tych wypocin stwierdzicie że gra jest kiepska to znaczy że jestem słabym recenzentem
O grze.
Galeria.
W tej recenzji opisze moje doznania i odczucia związane z grą, którą niedawno przeszedłem, materiał ten nie będzie zawierał kopi tekstów z różnych pism, czy też stron poświęconych recenzowaniu gier, będą to moje własne spostrzeżenia.
Trudno być Bogiem to gra z pogranicza Rpg i Hash’n Slash, ten drugi gatunek znany jest wielbicielom tak wielbionego Diablo, jednak podobieństwo występuje tylko podczas szybko rozgrywanych walk i na tym koniec.
„Trudno być Bogiem” jest grą, która powstała w oparciu o powieść braci Arkadiia i Borysa Strugackich, słowa „w oparciu” są tutaj bardzo ważne gdyż nie jest to gra, która została stworzona na podstawie tej książki. Zarówno w książce jak i grze poznajemy te same postaci jednak sama fabuła jest zdecydowanie inna.
Krok po kroczku….
Książka.
Przed rozpoczęciem rozgrywki proponuje przeczytanie powieści „A. i B. Strugaccy – Trudno być Bogiem”. Jest to niesamowita opowieść o losach pewnego bohatera Antona vel Dona Rumaty osadzona w czasach średniowiecza jednak nie naszej planety Ziemi a planety osadzonej we wszechświecie, na której ludzie odkryli takich samych osobników jak my sami jednak w czasach właśnie wspomnianego średniowiecza. Jest to fantastyka przygodowa przedstawiająca historyków, którzy wykonują obserwację, kultury średniowiecznej w świecie, na który dotarli używając znanych nam już statków kosmicznych. Dlaczego polecam przeczytanie na początku tej powieści?. Pozwoli ona poznać lepiej nam świat, w których się znajdziemy w czasie gry a także zgłębić tą magie, magie rozgrywki. Nie będzie to tylko, kolejne nagranie gry, przejście i skasowanie tylko nowe oblicze, o którym będziemy pamiętać na długo po tym jak ją skończymy. Książka jest dostępna na allegro w cenie do 10zł więc każdy może sobie pozwolić. A przebrnąć przez 185 świetnych stron to nie sztuka a jakie wspomnienia. Bez cenne.
Świat.
Świat w, którym przyjdzie nam przeczyć tą historię jest znany nam jako średniowiecze. Jednak nie jest to nasza ziemia a planeta w wszechświecie, na której okazało się, że żyją tacy sami ludzie jak u nas, jednak ich świat spowija ciemna epoka brutalnego średniowiecza. Arkanar bo tak ten świat się nazywa, jest brutalnym miejscem, naszpikowany walką, konfliktami, spiskami i śmiercią. W samej grze nie będziemy go przemierzali jak np. w Oblivionie. Tutaj wygląda to inaczej, mianowicie główna mapa świata, podzielona na poszczególne „baronie”. Na początku dostęp do wielu miejsc jest ograniczony ale w miarę rozgrywki i odkrywaniu kolejnych miejsc, będziemy mogli pomiędzy nimi podróżować, na zasadzie wczytywania się poszczególnych map i lokacji.
Grafika.
Od tego by należało zacząć, no bo jak to, czy nie to jest najważniejsze dla młodych ludzi, a właśnie, że nie, każdy wie, że nie to jest istotą gier ale parę słów należy i o tej nieszczęsnej „grafice” powiedzieć. Dla mnie osobiście jest piękna. Sam wygląd gry wspaniały, piękne kolorowe barwy, tworzą świat bardzo miłym dla oka, zarówno porę dnia i nocy, mamy tu do czynienia z cyklem dobowym. Bardzo dużo zieleni, drzew, krzewów, bagienek, potoków itd. itd. Czujemy ten średniowieczny klimat, zarówno w szczerym polu jak i miastach w których się pojawiamy. Głównego bohatera, czyli siebie widzimy z tyłu, kierujemy nim „wsad” a walczymy muszką. Jednak obrót kamery może następować dokoła, więc możemy go widzieć z tyłu, boku i przodu.
Postać.
„Trudno być Bogiem” jest grą, która nie oferuje nam wyboru klasy postaci, tzn. maga, wojownika, czy np. łucznika, program z góry narzuca nam kim jesteśmy, jedynie co możemy sobie wybrać to imię i to tyle. Jesteśmy młodym kadetem w armii jej królewskiej mości, bądź „mościa” już nie pamiętam tak dobrze. W każdym bądź razie bohater, czyli my, to młody prężny i silny mężczyzna o chłopięcej twarzy spowitej zacnym wąsem i zgrabną bródką.
Jak to bywa w grach Rpg mamy rozwój postaci. Objawia się to lewelowaniem czyli „level up” podnosimy umiejętności naszego bohatera w dwóch kategoriach czyli: życia i walki.
W życiu jak to w życiu, podnosimy albo cechy fizyczne jak wytrzymałość, ilość energii życiowej (żywotność) lub umiejętności jak strzelectwo, dyplomacja, medycyna. Punkty walki zamieniamy na umiejętności posługiwania się bronią lekką (np. miecze jednoręczne) ,średnią (miecze oburęczne) lub ciężką (wszystkie topory, halabardy itd.). Co nam daje podbijanie punktacji w danym systemie walki bronią? Zwiększa umiejętność posługiwania się danym typem broni a tym samym moc uderzenia, oraz pojawianie się specjalnych ciosów, które możemy co jakiś czas wykorzystywać w pojedynkach.
Walka.
Walka w grze wygląda naprawdę dobrze, przynajmniej ja tak uważam. Wszystko się dzieje w czasie rzeczywistym, w ciągłym ruchu i szybkim tempie. Ciosy zadajemy LPM a blokujemy PPM, gdy przeciwnik leży możemy go dobić używając środkowego przycisku myszki. Cios specjalny, który możemy zadać tylko raz na jakiś czas (ikona ciosu specjalnego zapełnia się barwą po jego zadaniu, by po jakimś czasie wrócić do swojego oryginalnego wyglądu) jest bardzo efektowny jak i efektywny (zazwyczaj spacja). Tak jak to w życiu bywa a na pewno na początku rozgrywki większych szans z kilkoma przeciwnikami nie mamy. W tym wypadku pozostaje nam brać nogi za pas i szukać dogodnej kryjówki. Kolejnym smaczkiem jest walka w czasie jazdy koniem o tak!!!, tutaj jest taka możliwość „szarża” na początku może sprawiać to trudność lecz trening czyni mistrza i zanim się obejrzymy będziemy rozbijać czaszki naszym wrogom wpadając na nich galopem i siepiąc na prawo gdzie popadnie. Niestety nie możemy powalić nikogo wpadając na przeciwników koniem a szkoda.
A na koniec, uprasza się o rozważne podchodzenie do walki, nasz bohater się męczy, wszakże człowiek z niego z krwi i kości.
Konfekcja męska.
O ubiorach trzeba także wspomnieć bo grają tu niepoślednią role. Świat Arkanar podzielony jest jak już wyżej wspomniałem na „baronie” czyli miasta, wioski itd. Na swej drodze spotykamy rożnego rodzaju typy spod ciemnej gwiazdy od prostych rzezimieszków, po piratów, michów, czy zwykłych wojaków a także członków rodzin arystokratycznych. Twórcy zadbali o to, aby każdy z nich miał swój strój, dzięki czemu przynależy od do swojej braci. Kompletowanie różnego rodzaju strojów jest bardzo ważne, bo jak np. wjedziemy do danej baronii w stroju odwiecznego wroga to murowana strzała w łeb. Więc najlepiej jest mieć kilka różnych kompletów i jak nikt nie widzi, gdzieś w krzakach lub starej szopie zmieniać ciuszki jak superman.
Kompletowanie strojów polega na zbieraniu garderoby z konkretną literką np. D – jak Don i zaczynamy tu od butów, koszuli lub jakiegoś fraczka, napierśnika lub zbroi, płaszcza a kończymy na kapeluszu lub jakiejś czapce. Zmiana stroju i przynależności naszego bohatera będzie widoczna na karcie inwentarza (zmienia się wygląd obrazka twarzy naszego szermierza).
Arsenał.
Szybko, zwięźle i na temat. Jest tego od groma, mieczy mieczyków, szabli, toporów, pałek, kij, luków po karabiny, zaraz!!!, zaraz!!! O czym ja mówię. Tego nie widzieliście . itd. itd. Wszystko do uśmiercania, w każdym rozmiarze, do wyboru do koloru (mi osobiście najbardziej podobała się walka dwoma takimi samymi mieczami).
Zadania.
Fabuła gry zmienia się w raz z rozwojem, a intrygi, kłamstewka, to co w życiu jest na topie jest i w grze. Oczywiście występuje tu cała gama zadań pobocznych od tych łatwiejszych po te trudniejsze ale to tylko polepsza rozgrywkę. Przy rozwijaniu cechy dyplomacji możemy wybrnąć z wielu opresji nie dobywając miecza z za pasa.
Dukaty albo inne złotka.
Pieniądze występują i są bardzo ważne, więc bez większych żali należy przeszukiwać truposzczaków pozostawionych za nami i zbierać łupy i złoto aby później ubić interes z jakimś lokalnym handlarzyną. Strata konia, który jest niewątpliwie cenny równa się z przeznaczeniem sporej sumy na zakup nowego. Za złoto możemy też oczywiście kupić eliksiry życia jak i wytrzymałości i inne bajery do ulepszania zbroi bądź broni.
Podsumowanie.
„Hard To Be a God” jest gra naprawdę dobrą. Oferująca nam miła przygodę z wieloma zadaniami i problemami do rozwiązania. Cechuje ją miła i przyjemna dla oka grafika i spokojna muzyka, oddająca lata w których przyszło nam żyć. Autorzy postawili tu tez na realizm, na początku i do pewnego momentu, możemy zapomnieć o rzeźniczym trybie życia, bo jedyną rzeźnią jaka doświadczymy to my ze strzała albo innym żelastwem w …….. Sugeruje aby nie grac na najniższym poziomie, tylko w miarę możliwości na najwyższym, przez co rozgrywka stanie się o wiele ciekawsza.
Plusy.
- dobra fabuła
- dużo misji pobocznych
- potężny arsenał
- walka w czasie jazdy konno,
- przepiękne stroje oddające epokę
- grafika
- wiele innych
Minusy.
- brak polskiej wersji jezykowej
- kilka drobnych bugów
- wszystko to co wam się nie spodoba a czego ja nie napisałem
Pozdrawiam i życzę owocnej walki. Jeśli były by problemy z misjami proszę śmiało pisać postaram się pomóc.
Za wszystkie błędy w recenzji przepraszam, jeśli po przeczytaniu tych wypocin stwierdzicie że gra jest kiepska to znaczy że jestem słabym recenzentem
O grze.
Kod: Zaznacz cały
http://www.gry-online.pl/s016.asp?id=4498
Kod: Zaznacz cały
http://www.gry-online.pl/S026.asp?ID=4057